Kakashi, wciąż spoglądał na obraz. Nie, tym razem nie
podziwiał zdumiewającego talentu dziewczyny, a raczej, wioskę namalowaną przez
nią.
- Niemożliwe…- szepnął. Odwróciła się do niego i posłała mu
zdziwione spojrzenie.
- Co takiego?
- Po tylu latach, pamiętasz jak wygląda twoja wioska-
odpowiedział nie spuszczając wzroku z obrazka
- Nawet jakbym chciała, nie mogę zapomnieć- nagle
posmutniała. Wstała, a jej wzrok powędrował do góry, na samo niebo- mam ten
obraz w sobie, schowany głęboko w mojej podświadomości. Zawsze mi się śni,
czasami są to przyjemne sny, ale na ogół koszmary, dnia, kiedy to wszystko zniszczyłam-
także wstał, i powoli podszedł do niej. Przytuł się do niej i musnął ustami jej
policzek. Nienawidził kiedy się smuciła
- Nie obwiniaj się o tamto zdarzenie- zaczął odwracając ją
do siebie, tak aby mógł zagłębić się w błękit jej oczu- mówiłem ci już, to nie
była twoja wina. Póki będziesz tak myśleć, nadal będzie to cię prześladowało-
stali tak w ciszy przytuleni do siebie
- Ile bym oddała, aby zobaczyć ją jeszcze raz, ten ostatni
raz- szepnęła, jakby do siebie. Kakashi, nagle, jakby trafiony jakimś genialnym
pomysłem, wziął dziewczynę za rękę i zaczął biec w kierunku wioski. Zdziwiona,
spoglądała na niego z lekkim przerażeniem
- Hatake Kakashi, co ty wyprawiasz?- spytała się, próbując
spowolnić jego ruchy
- Wiesz jak tam dojść?
- Gdzie?
- Jak to gdzie, do twojej wioski- odpowiedział, nagle
zatrzymując się i szczerząc się jak głupi do sera
- Am, tak, oczywiście…- mruknęła zmieszana, nie koniecznie
rozumiejąc o co mu chodzi
- Powiedziałaś, że chcesz ją zobaczyć, tak?- spytał, znów rozpoczynając
bieg- też to chcę, chcę zobaczyć, gdzie się wychowywałaś, gdzie ją zobaczyć,
miejsce, w którym się wychowywałaś, miejsce które sprawiło ci zarazem tyle
radości i tyle bólu. Chcę ją zobaczyć, tak samo, a może i bardziej niż ty- odpowiedział,
nie patrząc na nią. Aoi, uśmiechnęła się do siebie. Poczuła nagle przyjemne
ciepło, otaczające jej ciało. Nie wiedziała, co to jest, ale wiedziała, że
kocha tego wariata, który ciągnie ją nie wiadomo gdzie. No właśnie…
- Am… Gdzie ty mnie ciągniesz?- spytała, nagle wyrywając się
z jego uścisku
- Heh, niestety ale nie możemy sobie o tak wyjść z wioski,
musimy o tym powiadomić Hokage- odwrócił się w celu ponownego ruszenia do celu
ale poczuł, dłoń która mu to zdecydowanie uniemożliwiała- Co jest?
- Kakashi, naprawdę uważasz, że Tsunade- sama, tak o zgodzi się
na opuszczenie wioski, przeze mnie?
- Nie dowiemy się, póki nie spróbujemy, nie?- zaśmiał się
ochoczo, i znów zaczął ciągnąć ją za sobą- na dodatek, nie będziesz szła sama-
wiedziała, że go nie powstrzyma, dlatego więc, uśmiechając się lekko, pozwoliła
mu działać. Nie zwracając uwagi, na zdziwiona spojrzenia mieszkańców, weszli do
największego budynku, w wiosce. Kiedy usłyszeli, standardowe „ wejść”
przekroczyli próg, gabinetu Hokage
- Hatake, Aoi?- spojrzała na nich zdziwiona, z lekkim lękiem
w oczach. Ostatnim razem kiedy ich widziała, nie wyglądali najlepiej
- Tsuande- sama, chcemy cię o coś prosić- odpowiedział
radośnie, puszczając dłoń Aoi, co nie umknęło uwadze Piątej
- Prosić?- spytała, ze wścibskim uśmiechem na twarzy
- Hai! Chcemy dostać pozwolenie, na opuszczenie wioski, na
jakiś czas- te słowa ją zdziwiły. Spodziewała się jakieś drobnej sprawy, a tu…
- Wybacz Kakashi, ale nie za bardzo rozumiem- odpowiedziała,
prostując się na krześle
- Tsunade- sama- do rozmowy wtrąciła się rudowłosa- Kakashi,
miał na myśli, że chcielibyśmy opuścić wioskę, w celu odwiedzenia, mojego
dawnego domu- jeśli myśleli, że te słowa wyjaśniły coś jej, to byli w błędzie
- Domu?
- Hai, wiem, że może to brzmieć dziwnie, ale chcielibyśmy
iść zobaczyć, dawną wioskę Aoi, jeśli oczywiście pozwolisz. W końcu i tak mamy
wolne, aby odpoczywać, to pomyślałem, że…- nagle przerwał, zostając uciszony
ruchem ręki
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem
- Hai?
- Weźcie ze sobą, tego durnia! Ciągle mi bredzi o braku,
jakiś konkretnych misji!- opadła na fotel, z miną zbitego psa
- Masz na myśli, Naruto?- spytał, Kakashi, chociaż i tak
znał odpowiedź
- Taa, ciągle mi marudzi, o tym, że jeśli chce zostać
Hokage, to nie może dostawać tak łatwych misji. Może się ucieszy, ze wyrwie się
przynajmniej z Konohy
- Hai, powiadomimy go, jeszcze dziś wyruszymy, jeśli to nie
problem
- Nie, oczywiście, ale proszę- tu jej wzrok powędrował na dziewczynę-
uważajcie na siebie- pokiwlai wesoło głową i wyszli z gabinetu. Kakashi,
używając pieczęci przyzwał Pakuna
- Kakashi, właśnie spałem- nagle przerwał gdy dostrzegł Aoi- oh, Aoi Sashimi, cóż
jeżeli nie trzeba jej szukać, to jaki jest problem?
- Idź znajdź proszę Naruto i przekaż mu, że mam dla niego
misję. Za godzinę przy bramie. Niech weźmie potrzebne rzeczy, może potrwać
kilka dni- pies, burknął tylko coś niezrozumiałego, co zdecydowanie, nie
brzmiało jak coś miłego i ruszył szukać chłopaka
- Chyba nie wyglądał na zbyt zadowolonego, że go przyzwałeś-
spytała, gdy w końcu weszli do domu
- Taa, jest leniwy, ale dobry z niego kompan- odpowiedziała.
Zbliżył się do niej i musnął jej usta swoimi. Odwzajemniła gest, wpuszczając,
jego język do swych ust. Łapczywie, gonili swe języki, do momentu aż zabrakło
im tchu. Mężczyzna, skierował dziewczynę na kanapę w salonie, kładąc się na
niej. Jego pocałunki zaczęły schodzić coraz niżej, poprzez szyję na którą
odznaczałam, jako własność, mokrymi pocałunkami. Aoi cichutko pojękiwała, gdy
ten zniżał się coraz bardziej. Nagle odwróciła go w taki sposób, że tym razem
ona, dominowała. Zdjęła mu opaskę z czoła i lekko rozczochrała mu włosy. Ten ze
zdziwienia, zaśmiał się lekko
- Lubię, kiedy są w nieładzie- szepnęła mu do ucha,
przygryzając je leciutko. Posiadacz sharinghana, drgnął. W jej tonie poczuł,
potężną siłę pożądania. Zamknął swe lewe oko, aby nie zepsuło ono całej zabawy,
nie chciał przewidzieć jej ruchów, chciał aby było to jak najbardziej
spontanicznie. Kiedy ich spojrzenie się złączyło, dziewczyna, zaczęła powoli ściągać
maskę, której tak nie lubiła. Sama z siebie zarumieniła się widząc, jego, bądź
jak bądź przystojną twarz. Złożyła jeszcze raz na jego ustach, namiętny, ale
krótszy pocałunek. Jej ręce, zaczęły, schodzić niżej, poszukując wejścia, pod
jego koszulkę. Kakashi, nie zostawał bierny. Jego ręce, zaczęła podążać w tym
samym kierunku co ręce, jego kochanki, ale, oczywiście, pod jej koszulkę. Zdjął
niepotrzebny materiał, który ukrywał , skarb, który chciał jak najszybciej
ujrzeć. Przerwali pocałunki, spojrzeli na siebie i w tym samym momencie, zdjęli
z siebie górną część garderoby. Hatake, szybko znudziła się owa pozycja, i
wrócił do pierwotnej, aby móc w całej okazałości obserwować ciało dziewczyny.
Spojrzał na nią, zauważając jej zarumienione policzki, pochylił się do jej ucha
i szepnął czule
- Czego się wstydzisz? Masz piękne ciało- kiedy jego słowa
sprawiły, ze dziewczyna poczuła się nieco śmielej, kontynuował swoją podróż po
jej ciele. Z szyi powędrował do materiału, które więziło, jej naturalną piękność.
Podniósł ją lekko do góry po czym bez problemu ( no sorry, ale jednak, on nie
miał z tym problemu, przyp. Aut ) rozpiął stanik. Zaczął leciutko, ale
namiętnie, piersi, przyprawiając ją o coraz to głośniejsze jęki. Jego język,
zaczął naznaczyć, to też kolejne, miejsca, na ciele. Aoi, zaczęła powoli, ale
efektownie, poruszać, swymi drobnymi rączkami, po doskonale, umięśnionym ciele
mężczyzny. Zaczęła powoli schodzić, coraz niżej gdy nagle do ich uszu doszedł
znajomy głos z drugiej strony drzwi….
_________________________________________*******__________________________________
Ha, jestem, powróciłam! Mam nadzieję, ze ktoś to jeszcze czyta. Po pierwsze wybaczcie, że mnie tak długo nie było! Myślę, że jak powiem, SZKOŁA i ZEBRANIE zrozumiecie. Na dodatek jutro mam bardzo ważną prezentację z TOKu i musiałam się odprężyć, więc postanowiłam coś napisać, no i coś wyszło... coś... Mam nadzieję, ze to coś wam sie spodoba:) Mam nadzieję, że wam sie spodoba i mam nadzieję, że nie będziecie musieli tak długo czekać na następną notkę :) No cóż, zapraszam was do czytania i komentowania :)