piątek, 2 sierpnia 2013

Sasuke!

Yo! Dobra wiadomość wena mi wróciła :D Wiem, Wiem, długi mi to zajęło, ale mam nadzieję, że podoba wam się rozdział :D
_________________________________________****________________________________________


              Szła ulicami swojej wioski. Nie chwila, czy mogła ją nazwać własną? Wioskę, którą w dzieciństwie zniszczyła i wymordowała większość mieszkańców. Nie zdecydowanie, nie, ale czemu nie mogła by nią zostać. Nikt jej tu nie znał, każdy odpowiadał na jej uśmiech. Nie widziała w ich oczach tej nienawiści, tego strachu. Mogłaby by tu zostać i stworzyć nowe życie. Tylko po co ? Nie zna tu nikogo, oprócz tego staruszka, który utrzymuje wersję, że jest jej ojcem. Nie wiedziała o czym myśleć. Nagle po ok 20 latach zjawia się jakiś facet i mówi jej, że jest jej ojcem, pokazuje jej zdjęcia, zdjęcia z jej matką. Wyjęła małe zdjęcie z kieszeni i spoglądała na nie. Usiadła przy niewielkiej fontannie i z uśmiechem spoglądała na obrazek. Kiedy pierwszy raz jej zobaczyła, nagle jakby ciepły, nieznanego pochodzenia wietrzyk zmył jej zmartwienia. Na dodatek, ta cała historia, którą opowiedział jej „ojciec” była bardzo prawdopodobna i rzeczywista.
- Mogę się przysiąść?- z rozmyślań wyrwał jej głos jakiegoś młodego chłopaka. Spojrzała w górę. Był to chłopak miej więcej w jej wieku, może trochę starszy. Jego długie ciemne włosy opadały swobodnie na ramiona. Jego ciemne oczy spoglądały na nią z radością. Tak jednym słowem można było rzecz, że był przystojny. Aoi obdarzyła go miłych uśmiechem i przysunęła się, tak aby ten mógł spokojnie spocząć- wybacz, że się wtrącam, ale nie widziałem cię nigdy w wiosce, jesteś nowa?- dziewczyna już się chciała przedstawić, kiedy zdała sobie sprawę, że nie jest to najlepszy pomysł
- Am… Jestem przyjezdna- zamyśliła się przez chwilę po czym dodała- jestem shinobi z Konohy
- Shinobi- mruknął zdziwiony. Zrobił przy tym tak zabawną minę, że Aoi parsknęła śmiechem, na co młody chłopak odpowiedział tym samym.
- Jestem Kai Kurotsu, a ty?- nagle dziewczyna zamarła, nie wiedziała co mam powiedzieć, czy się przedstawić. Wiedziała, że jak to zrobi to ta magiczna bańka, w której się teraz znajduje zniknie
- Aoi- odpowiedziała krótko ściskając jego dłoń
- Ładnie- mruknął jakby do siebie- pokazać ci wioskę?
- Czemu nie- mruknęła wstając i zaczęła kierować się za chłopakiem- jest naprawdę piękna. Tak tu spokojnie i ludzie są tacy przyjaźni- chłopak obdarzył ją zdziwionym spojrzeniem po czym spytał
- Słyszałem, że Konoha też jest bardzo ładna- dziewczyna zaśmiała się po czym odpowiedziała idąc za nim
- Jest i to bardzo, ale nie zawsze spokojna, nie?- chłopak zaśmiał się przyjaźnie
- Naprawdę jesteś shinobi?- zmierzył ją szybko po czym dodał- nie wyglądasz na takiego. Słyszałem, że macie jakieś przepaski, czemu jej nie masz?
- Może faktycznie nie wyglądam jak ninja, ale uwierz mi jestem nim- po czym po chwili zastanowienia mruknęła- w czasie ostatnie walki zgubiłam ją, zdarza się. Będę musiała iść do Czcigodnej Tsunade po nową- po czym widząc jego zdziwioną minę dodała- naszego Hokage, wiesz takiego władcę- szli tak przez kilka chwil, wchodząc w różne zakamarki, zwiedzając ciągle to nowe rzeczy. Kiedy zmęczenie, usiedli w jednych z pubów, jej uwagę przykuło niewielkie zdjęcie z podobiznami osób, które skądś znała- kto to jest? – spytała zajadając się ramenem, który zamówiła chwilę wcześniej
- Ściana płaczu- jego mina nagle zmizerniała a oczy nie były już takie radosne- w każdym publicznym miejscu jest taka ściana, na której wiszą zdjęcia poległych
- Poległych?- spytała, chociaż w głębi duszy wiedziała o co chodzi
- Ok 20 lat temu, nie pamiętam tego, mówię, ci tylko z opowieści ludzi, którzy to przeżyli, wioskę zniszczył potwór. Podobno był zapieczętowany w małej dziewczynce, która straciła nad nim kontrolę. Potwór wpadł w szał i zaczął mordować ludzi i niszczyć wszystko co było w jego zasięgu. Nie zajęło mu to godziny a większość naszej wioski padła, przestała istnieć- pstryknął palcami- właśnie tak. Moi rodzice ginęli wtedy- mruknął smutno- nie byli ninja, byli zwykłymi cywilami, którzy akurat wtedy przechodzili niedaleko. Mieli po porstu pecha- uderzył pięścią w stół
- Co się stało z potworem- spytała Aoi, chowając strach i smutek w sobie
- Nikt tego nie wie- wtrącił się kelner, który najwyraźniej podsłuchał rozmowy- chodzą plotki, że ta mała dziewczynka w końcu go okiełznała i wrócił do jej ciała. Ale wtedy co z tą małą? Tego nie wie nikt. Oprócz jej ojca…- mruknął na odchodne, jakby do siebie, lecz tak aby dziewczyna usłyszała
- Ojciec? To jej ojciec żyje?
- Tak, nie wiadomo jak, ale udało się go odratować. Był w opłakanym stanie. Kto by pomyślał, że będzie wstanie zabić swego własnego ojca, doprawdy niewiele jest takich potworów na świec…- lecz nie było mu dane skończyć, gdyż Aoi wstała, zapłaciwszy ruszyła ku wyjściu. Kai, widząc to zapłacił i ruszył za nią- Hej, Aoi, czekaj, zrobiłem lub powiedział coś nie tak?
- Nie wybacz, jestem zmęczona. Chyba pójdę się położyć. Miałam ciężką misję- położyła mu dłoń na ramieniu
- Spotkamy się jeszcze? – spytał, spoglądając na dziewczynę
- Nie wiem, może- uśmiechnęła się do niego smutno, po czym mruknęła na odchodne- wybacz mi Kai, tak bardzo mi przykro- chłopak spoglądał na nią jeszcze długo aż nie zniknęła mu pola widzenia. Po czym ruszył z powrotem do baru
- Ładna, ale chyba trochę nie w twoich stylu chłopce, co? – spytał barman, stawiając mu piwo przed nosem
- Chyba tak, najwyraźniej nie mam szczęścia do kobiet- uśmiechnął się smutno, po czym wziął łyka zimnego napoju.
            Wracając do Aoi. Wracała do niewielkiego domku, z myślami jeszcze bardziej mącącymi je głowę. Czyli to co ten staruszek mówił, mogło, nie to było prawdą. W jej oczach nagle pojawiły się pojedyncze łzy. Sama nie wiedziała, czy ze szczęścia, że odnalazła ojca, czy ze złości, że nie wierzyła w to od samego początku. Szła tak spokojnie do „ domu” gdy nagle usłyszała wybuch z kierunku chatki. Przerażona ruszyła w tamtą stronę. Wyciągnęła kunai i już miała zaatakować, kiedy zauważyła Kakashiego i swego ojca przed domem
- Kakashi, ojcze?- obaj spojrzeli na nią- co tu się dzieje- ale nie musieli odpowiadać, gdy przed nimi przeleciała blnd czupryna
- Ty gnoju, zabiję Cię!- i już zniknął w chmurę kurzu
- Idioto, uspokój się, to ja! – krzyknął chłopak w kapturze, którzy sprytnie unikał cisów młodego Uzumaki- głupku uspokój się, bo krzywdę sobie zrobisz!
- Przestań gadać jak on! Wyłaź z jego ciała, Orochimaru !- kiedy dziewczyna usłyszała to imię, już chciała ruszyć aby pomóc przyjacielowi, kiedy poczuła dłoń Hatake, która go powstrzymuje
- Przyjrzyj się- mruknął uśmiechając się. Dziewczyna zmrużyła oczy, aby dostrzec kim jest ten zakapturzony chłopka, kiedy ten odwrócił się i z jego charakterystycznym uśmiechem puścił do niej oko. Ale ta utrata koncentracji doprowadziła do bolesnego spotkania z rasenganem  Naruto
- Niemożliwe- szepnęła, po czym ruszyła do przyjaciela- Naruto, przestań, to Sasuke!

BLEACH

Serdecznie ogłaszam, że założyłam nowego bloga o tematyce BLEACH, jak ktoś z was jest interesuje się tym anime. Zapraszam więc na stronę: bleach-new-story.blogspot.com
Także zapraszam na fp na facebooku, który prowadzę wspólnie z dziewczynami : Naruto i Bleach to podstawa <3. Bawcie się z nami i składajcie zamówienia i poznajcie mnie, swoją pisarkę :D

czwartek, 11 lipca 2013

Zawsze byłem tchórzem

Zaczęła powoli otwierać oczy. Usiadła  gwałtownie gdy wspomnienia z wczorajszego dnia zaczęły powracać
- Może wody ?- usłyszała za swoimi plecami. Odwróciła się i spostrzegła tego samego mężczyznę co z dnia wczorajszego. Obok siedział Kakashi z Naruto, który kończył swoją porcję śniadania- na pewno zastygło ci w ustach
- A więc to nie był sen- mruknęła jakby do siebie. Spojrzała jeszcze raz na starca. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jego oczy są takie same jak oczy jej ojca. Tylko… Tylko, tylko, że to nic nie znaczyło. Nawet ona umiała by stworzyć identycznego klona- dziękuję- odpowiedziała, biorąc szklankę z wodą
- Droga musiała być bardzo wyczerpująca- zaczął dyskusję gospodarz- od kiedy pamiętam, zawsze miałaś dużo energii, i trudno było cię zmęczyć- Aoi spojrzała na niego ze zdziwieniem
- Staruszku- zaczęła niepewnie- wybacz, ale jakoś wątpię abyś był moim ojcem- nastała cisza. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie, po czym wstał i z nie wielkiej szafki wyjął małe pudełeczko. Z tym samym uśmiechem powrócił na miejsce
- Spodziewałem się, Aoi, że trudno ci będzie uwierzyć w me słowa, dlatego mam tu coś, co złagodzi twoje wątpliwości- wręczył pudełeczko dziewczynie- zmieniliśmy się od tamtego czasu. Aoi powoli otworzyła, po czym z niedowierzaniem zaczęła wyciągać zawartość. Naruto z zaciekawieniem podszedł i wraz z Kakashim usiedli koło dziewczyny
- To…- zaczęła cicho- to my- na każdym zdjęciu była ona, albo ze swoim ojcem lub…- czy to jest?
- Tak, twoja matka- spojrzał na córkę po czym z uśmiechem dodał- wiadomo po kim odziedziczyłaś urodę- Kakashi uśmiechnął się mimowolnie, spoglądając na dziewczynę. W jej oczach zobaczył pojedyncze łzy, które skapywały na zdjęcie młodej kobiety z malutkim dzieciątkiem na rękach- była nie tylko piękna, ale była także aniołem. Kochała tę wioskę, ludzi tu zamieszkiwanych, a najbardziej ciebie, swoją ukochaną córeczkę, która widziała, przez 6 godzin- nagle staruszek zamilkł a z jego ust zszedł przyjazny uśmiech, a zastąpiła go powaga- miałem, cię ochraniać, być przy tobie, nie pozwolić aby ktoś cię skrzywdził, ale zawiodłem… nie spełniłem jej ostatniej prośby, oddałem swoje własne dziecko, na łaskę ludzi z wioski, wierząc, że robię dobrze
- Dlaczego?- przerwała mu- dlaczego ukrywałeś się przez tyle lat!- wykrzyknęła mu w twarz, wstając z miejsca, rozsypując wszystkie zdjęcia, oprócz tego jedynego, które dalej trzymała w ręce- jeśli wiedziałeś, że popełniłeś błąd, dlaczego mnie nie szukałeś- nagle zamilkła, po czym dodała już spokojnie, ale z tym samym bólem w głosie- chyba, że zrozumienie, że popełniłeś błąd zajęło ci tak dużo czasu, że zdałeś sobie z tego sprawę, dopiero jak mnie zobaczyłeś?- w domu nastała cisza. Shinobi spoglądali to na starca to na przyjaciółkę, oczekując jakiejś akcji
- To nie, tak Aoi-chan- zaczął gospodarz- ja, ja nawet nie wiedziałem, że żyjesz. Kiedy się dowiedziałem, okazało się, że trenujesz u jakiegoś Orochimaru, uznałem, że znalazłaś sobie nowy, lepszy dom
- DOM?!- krzyknęła dziewczyna- Co ty nazywasz domem?- czuła, jakby zaraz miała się rzucić na tego, jakże obcego jej faceta
- Aoi, uspokój się proszę- wtrącił się Kakashi, wiedząc, że to nie może doprowadzić do niczego dobrego
- Nie wtrącaj się- burknęła na niego dziewczyna, spoglądając na niego tymi smutnymi oczami- to nie dotyczy ciebie więc się nie wtrącaj- wróciła do staruszka, który patrzył na nią to ze smutkiem to z przerażeniem, i właśnie to przerażenie rozpoznała Aoi- Te oczy- zaczęła cicho, co obudziło Naruto- te same oczy, nadal po tylu latach. Mój tak zwany ojciec. Te oczy pełne strachu, przede mną, strachu, przed tym, że zabiję, rzucę się na ciebie i pozbędę się ciebie jednym ruchem ręki- zamknęła oczy, po czym z sarkazmem burknęła- uwierz mi ojcze, gdybym chciała, już byś nie żył-  Kakashi spojrzał na swoją dziewczynę z lekkim lękiem w oczach, nie wiedział, czy nadal mówi to ona, czy potwór w niej. Aoi nagle jakby zdając sobie sprawę ze swych swój uspokajając się, podeszła do okna- Przepraszam- mruknęła do wszystkich- to, to po prostu jest dla mnie nowe, niespodziewane…- odwróciła się i spojrzała na starca siedzącego w kącie i bacznie obserwującego całą sytuację- powiedz mi staruszku- zaczęła cicho- dlaczego, nie obroniłeś tej małej dziewczynki wtedy?- mężczyzna spojrzał na nią z przerażeniem. Można było po nim zauważyć, że bał się tego pytania, ale po chwili, patrząc jej w oczy, odrzekł
- Aoi,w przeciwieństwie do twojej matki ja jestem tchórzem. Bałem się wybierać między wioską a moją córką. Nie wiedziałem, czy nie zginę ochraniając ciebie
- Byłam twoją córką- wtrąciła przez zaciśnięte zęby- zadaniem ojca jest ochrona swoich dzieci, nie ważne jakie będą tego konsekwencje- w pokoju nastała cisza. Nikt nie patrzł sobie w oczy, tak jakby nie chcieli odkryć co kryje ich serce
- Nigdy nie uważałem siebie za dobrego ojca- odpowiedział cicho, wstając powoli, skierował się w stronę pudełka i zaczął powoli zbierać zdjęcia- kochałem twoją matkę najbardziej na świecie. Nie wiem czy wiesz, ale było prawdopodobne, że nie będzie mogła mieć dzieci- mężczyzna zamilkł po czym tłumaczył dalej- próbowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że jedynie dziecko sprawi, że będziemy naprawdę szczęśliwą rodziną- widząc, że Aoi chce mu przerwać, dodał szybko- i nie chodzi tu o potwora. Chcieliśmy być normalną, kochającą się rodziną, która będzie jeździła na pikniki, bawiła się, uczyła nasze dziecko jak być dobrym człowiekiem, może wspaniałym shinobi. To było nasze marzenie, stworzenie szczęśliwej rodziny- Naruto i Kakashi z zaciekawieniem słuchali historii gospodarza- aż wtedy, kiedy mieliśmy się już poddać, dowiedzieliśmy się, że twoja matka jest w ciąży. Nawet nie możesz sobie wyobrazić, jacy byliśmy szczęśliwi. Jednakże, lekarz powiedział, że twoja matka, nie przeżyje porodu, ze względu na potwora na potwora w niej. I tak ta wspaniała bańka w której się znajdywaliśmy nagle pękła. Musieliśmy podjąć najważniejszą a zarazem najtrudniejszą decyzję naszego życia. Twoja matka, postanowiła sama, a jej nie dało się przekonać. Cieszyliśmy się ostatnimi chwilami razem a zarazem faktem, że zostaniemy rodzicami. Jednakże i nadszedł ten czas. Stało się tak jak lekarz przypuszczał, a ja zostałem przypięty do muru. Miałem się zgodzić na przeniesienie potwora do twego ciała. Ja, taki tchórz! Jedyna osoba, która mogła podjąć taką decyzję zmarła. Na szczęście, jeśli oczywiście można to nazwać szczęściem, potwór,  jakimś cudem sam przeniósł się do twojego ciała. Miałem nadzieję, że to był ostatni moment w którym bym musiał podejmować takie decyzje. Aoi- tu spojrzał na dziewczynę- w której oczach pojawiły się pojedyncze łzy- ja po prostu jestem cholernym tchórzem. Za co teraz cię przepraszam- w domu nastała cisza. Nagle spojrzenia innych skierowały się na dziewczynę, która nie wiedziała, co ma powiedzieć, zrobić. Zamknęła oczy, po czym odwracając się do drzwi, odpowiedziała tylko cicho- wybaczcie muszę się przejść- po czym wybiegła z domu, zostawiając wszystkich. Naruto, już miał za nią biec, gdy poczuł dłoń swego senseia
- Nie, Naruto, niech biegnie potrzebuję chwili dla siebie
- Ale, Kakashi-sensei, znasz ją najlepiej…
- Właśnie, Naruto- przerwał mu szarowłosy- dobrze powiedziałeś, znam ją najlepiej i wiem, że najlepszym wyjściem będzie zostawienie jej samej, z własnymi myślami- młody Uzumaki, usiadł spokojnie, na miejsce nie spuszczając wzroku ze staruszka, który odkładał pudełko ze zdjęciami na półkę, już chciał go o coś zapytać, ale Jonin go wyprzedził
- Jeśli można- staruszek spojrzał na shinobi- bez urazy ale, chyba pan nie sądzi, że Aoi panu wybaczy. Straciła w swym życiu wiele osób, a z pana stratą się już dawno pogodziła. Nie pozwolę, by znowu pan uciekł, jak będzie trzeba wybrać
- Co chcesz przez to powiedzieć panie Hatake?- spytał spokojnie gospodarz, siadając w kącie
- Chcę powiedzieć, żeby się pan dobrze zastanowił nad tym, czy chce pan być znów w jej życiu, czy nie ucieknie, jak zrobi się poważnie i niebezpiecznie. Bo- tu przerwał i spojrzał na mężczyznę złowrogo- tego panu nie wybaczę i zrobię wszystko aby pan zrozumiał swój błąd, jakim było zranienie tej dziewczyny- Naruto spoglądał na swego senseia z wielkim zdziwieniem, nie zdawał sobie sprawy, że potrafi być taki straszny, aż mu ciarki przeszły po plecach. Spojrzał na staruszka, który najwyraźniej, nie był aż takim tchórzem jak siebie opisywał, gdyż jego postawa się nie zmieniła. Uśmiechnął się tylko, po czym odpowiedział
- Hatake Kakashi, kim jest dla ciebie moja córka- to spytanie zbiło z tropu posiadacza sharingana. Nastała cisza, której najwyraźniej nikt nie chciał przerwać
- Kimś bardzo ważnym- odpowiedział w końcu
- Jak ważnym?
- Chyba nie rozumiem celu twoich pytań staruszku- wtrącił się Naruto, który zaczął gubić się w tej rozmowie. Staruszek zaśmiał się cicho
- Zwracacie mi uwagę, żebym nie śmiał jej skrzywdzić, więc ja jako jej ojciec, chcę wiedzieć, jaką jest osobą, ten który kocha moją córkę- mężczyźni spojrzeli na staruszka i już mieli coś powiedzieć, gdy w drzwiach pojawiła się tajemnicza postać, która z drwiącym uśmiechem na ustach mruknęła

- Zależy o kogo chodzi, staruszku. Ten- ty wskazał na Naruto- jakby go tu nazwać, a tak wioskowy głupek, a ten- tu jego palec powędrował na Jonina- leniwym i non-stop spóźniającym się shinobi z wioski ukrytej w Liściach.
__________________________________________******_________________________________

Yo! Jak tam. Stęskniliście się? Cóż PRZEPRASZAM! Ale są już wakacje i obiecuję, że nadrobię notki :D Teraz wyjeżdżam, więc jak wrócę oczekujcie kilki notek. AAAA Są tu jacyś fani BLEACH? Stworzyłam nowego bloga o tej właśnie tematyce, więc zapraszam was serdecznie na bleach-new-story.blogspot.com . Ok, nie zanudzam. Do następnej notki :D 

poniedziałek, 20 maja 2013

Niespodzianka



Notka szybciej, chociaż nie powinnam wstawiać, bo komentarze mnie nie motywują do tego ... Cóż mam nadzieję, że ta notka was pobudzi :) 
__________________________________________*******__________________________________
Kroki Aoi przyśpieszyły wraz z przybliżaniem się do wioski. Czuła coś dziwnego. Chyba pierwszy raz w życiu, się boi, boi się i to własnej wioski. Wioski, którą zniszczyła kilkanaście lat temu. Nagle doszli do niewielkiej bramy , która była wejściem do wioski. Mężczyźni stanęli przypatrując się ciemnowłosej. Ta, jakby straciła panowanie nad ciałem. Zaczęła się cała trząść. Kakashi, spoglądał na nią z boku. Wiedział, że nie będzie to dla niej łatwe, ale nie wiedział, że to miejsce jest dla niej tak ważne. Podszedł do niej i przytulił do siebie, uspakając
- Kakashi, przeprasza, ale czy możemy wrócić do Konohy?- spytała, a w jej oczach pojawiły się pojedyncze łzy. Stali tak wtuleni do siebie przed bramą. Młody Namikaze przyglądał się całemu zdarzeniu, ze zdziwieniem. Nie wiedział, czemu Aoi, tak się zachowuje, szczerze powiedziawszy, zdał sobie właśnie sprawę, że nie zna jej przeszłości, oprócz tego, że ma w sobie potwora. Jedynymi osobami z wioski które wiedzą o niej wszystko to Tsunade i właśnie Kakashi. W tym momencie, to właśnie on był jedyną osobą, która rozumiała Aoi. Młody Uzumaki podszedł powoli do dziewczyny po czym z uśmiechem na twarzy mruknął
- Aoi-chan , pewnie, że możemy wrócić, ale nie wiem, czy naprawdę tego chcesz- dziewczyna spojrzała na blondyna z zaciekawieniem- w tym momencie wydaje ci się to czymś strasznym, ale wiem, że jeśli teraz tego nie przezwyciężysz to zawsze będzie tego żałowała – przez chwilę spoglądali sobie w oczy, po czym dziewczyna odkleiła się od szaro włosego i uśmiechem, mruknęła
- Masz rację, Naruto. Wybaczcie, nie wiem, co mnie naszło – i ruszyła przed siebie, z podniesioną głową
- Dzięki młody, chciałem sam już wracać. Chociaż, chcę aby się z tym zmierzyła, raz na zawsze
- Kakashi- sensei, nie ma za co dziękować- odpowiedział z uśmiechem na ustach, ruszając za przyjaciółką- Aoi, jest bardziej podobna do mnie niż myślałem. Tylko, że w przeciwieństwie do mnie nie nauczyła się jeszcze walczyć ze swymi słabościami, może dlatego, że zdecydowanie za długo była zdana na siebie. Bez rodziny, bez przyjaciół, otaczana ludźmi, którzy nią pogardzali albo chcieli wykorzystać. Zdecydowanie za długo- Hatake spojrzał na swego ucznia, po czym poczochrał mu włosy śmiejąc się przyjaźnie
- Wyrosłeś Naruto. Rodzice byli by z ciebie dumni- szli tak przez uliczki wioski oglądając wszystko jak turyści. Aoi z niedowierzaniem patrzyła na swoją wioskę. Ludzie z uśmiechem na twarzy, witali ją, jakby nie wiedzieli kim była. Racja, przecież nie wiedzą. Poczuła nagle jakby jakiś kamień spadł jej z serca. I z radością zaczęła biec przed siebie, zostawiając przyjaciół z tyłu. Powietrze tutaj było wspaniale, czuła się taka wolna, wolna jak ptak. Nagle zatrzymała się przy jakieś małej fontannie,  na środku drogi
- Aoi, kochanie, nie uciekaj tak nam – szepnął jej do ucha Hatake, kiedy do niej podbiegł. Ta odwróciła się z iskierką szczęścia w oczach, pisnęła jak mała dziewczynka
- Tu jest tak pięknie!- ludzie spojrzeli na nią ze zdziwieniem, większość uśmiechała się, widząc ów scenkę.
- Cieszę się, że wam się podoba- za ich plecami stanął starszy mężczyzna, już o siwej brodzie i okularach na nosie- turyści?
- tak jakby- odpowiedziała dziewczyna- jestem Aoi, Aoi Sashimi- mężczyzna, nagle zbladł i przysłonił jej dłonią usta, po czym gestem dłoni wskazał, aby skierowali się za nim. Szli tak w ciszy przez jakieś pięć minut, po czym weszli do niewielkiej chatki, na końcach wioski. Kiedy wyszli mężczyzna, wyciągnął 4 szklanki i do każdej z nich nalał trochę wody i rozdał gościom
- Proszę usiąść- tu spojrzał na Aoi- tym bardziej ty Skarbie- dziewczyna skamieniała, kiedy usłyszała te słowa. W całej wiosce, była jedna osoba, która tak do niej mówiła, lecz wiedziała, że niemożliwe było to by on żył
- Kim jesteś? – spytała z lękiem w głosie, które łatwo było wyczuć. Posłusznie usiadła naprzeciw niemu przy stole , nie spuszczając z niego wzroku. Mężczyzna, uśmiechnął się dwójki, po czym zapytał
- Jesteście jej przyjaciółmi? Widzę, po waszych opaskach, ze jesteście ninja z Ukrytej Wioski Liścia
- Tak, jak pan powiedział. Jestem Hatake Kakashi, a ten młody chłopak to Uzumaki Naruto
- Uzumaki, Hatake, dwa tak znane i cenione nazwiska w świecie ninja. Szczerze powiedziawszy Naruto- san, inaczej sobie ciebie wyobrażałem, zdecydowanie miałem cię za kogoś starszego
- tak to prawda, może Naruto, jest młody, ale za to bardzo silny
- Nie wątpię w to- odpowiedział z uśmiechem, po czym powrócił do dziewczyny wciąż, nie spuszczając z niej wzroku - A więc wróciłaś do Wioski Aoi- chan-  zaczął. Dziewczyna spojrzała na niego z lękiem w oczach
- Pa.. Pamiętasz mnie?
- Oczywiście, ze pamiętaj, nie było w wiosce drugiej takiej dziewczynki jak ty
- Tak, przyznaję, żadna inna dziewczynka nie miała w sobie potwora
- Oj, nie…. Nie, nie, ależ Aoi, ja nie mam na myśli potwora- uśmiechnął się do niej po czym zaśmiał się gromkim śmiechem- no już dziecino wyluzuj trochę, przecież, nic ci nie zrobię. Stałaś się naprawdę silna, a ja stary bez sił, nawet aby uciec- każdy przyglądał się ów dziwnemu mężczyźnie- chcę tylko z tobą porozmawiać, dawno cię nie widziałem, zmieniałaś się. Jesteś coraz bardziej podobna do matki- dziewczyna nagle poderwała się z miejsca i przygniatając staruszka do ściany zmroziła go morderczym wzrokiem. Naruto chciał zainterweniować, ale zatrzymał go Kakashi, dając znać, aby siedział spokojnie i się nie wtrącał
- Kim ty jesteś?- krzyknęła nagle przygniatając go mocniej do ściany
- Aoi- chan, proszę uspokój, się chcę tylko porozmawiać. Stęskniłem się za tobą
- Skąd wiesz o mojej mamie, czemu nazwałeś mnie tak …. Kim ty jesteś do cholery! Jeśli chcesz mnie zabić, to proszę bardzo. Zasłużyłam sobie na to. Osiemnaście lat temu zniszczyłam ci wioskę, zabiłam wielu mieszkańców, zniszczyłam ci życie. Więc na co czekasz, weź nóż i przebij mi serce. Proszę, nie bronie się. Bawisz się ze mną, bawisz się moimi uczuciami. A ja tego nienawidzę- wyciągnęła kunai, co sprawiło, że Kakashi drgnął, ale zaraz usiadł z powrotem, obserwując scenkę. Dziewczyna, wzięła dłoń starca i włożyła mu w nią broń, i przymierzyła do swego serca- Hatake, tego już nie wytrzymał, nim jednak zareagował, staruszek wypuścił broń z dłoni i z uśmiechem na ustach, odsunął dziewczynę od siebie
- Nie nienawidzę ciebie, jedyną osobę, którą teraz nienawidzę, jestem sam ja i rada wioski, przez to , że pozwoliliśmy ci tak cierpieć
- Przestań chrzanić- krzyknęła. W jej oczach pojawiły się łzy- kim jesteś?
- Aoi, naprawdę, myślałem, że chociaż ty mnie rozpoznasz ale czego się spodziewałem, po tym co zrobiłem własnej córce
- Córce?- szepnęła odchodząc kilka kroków do tyłu. Już chciała coś powiedzieć, kiedy poczuła, że ciało przestało jej słuchać i jak spada w ramiona, ów mężczyzny.

środa, 1 maja 2013

Wodospad

Jest! Coś ostatnimi czasy nie mam weny :( Ale mam nadzieję, że ta nie jest aż tak zła, jak mi sie zdaję. Czytajcie, komentujcie i czekajcie na następną :D
______________________________________********_______________________________________



Odwrócił się na drugi bok i spojrzał z mordem w oczach na powód jego niewyspania. Młody Uzumaki drzemał w najlepsze, chrapiąc i nucąc jakąś przedziwną melodię. Wkurzony Hatake wyszedł z namiotu aby zaczerpnąć świeżego powietrza, aby przypadkiem na zabić swego ucznia. Ubrał podkoszulek, jakieś spodnie i zaczął kierować się w stronę namiotu Aoi. Było jeszcze ciemno a gwiazdy i księżyc ukazywały zieloną drogę między drzewami. Wszedł powoli do namiotu dziewczyny, ale, szczerze powiedziawszy nie zdziwił się że jej tam nie znalazł. Zaczął kierować się przed siebie, wierząc swemu instynktowi shinobi. Uśmiechnął się do siebie. Kilkanaście metrów od postoju, znajdował się niewielki wodospad, a pod nim stała Aoi, delektując się spływającą na nią wodą. Powoli  i cicho ruszył w jej stronę, gdy nagle dziewczyna odwróciła się i błyskiem w oku powitała mężczyznę
- Czyżby chrapanie Naruto i ciebie zbudziło- spytał pochodząc bliżej
- He, no trudno go nie słyszeć- zaśmiała się. Woda idealnie spływała po jej ciele, kosmyki włosów przylepione były do ciała. Hatake powoli ściągnął maskę i złożył na jej ustach namiętny pocałunek- i teraz i ty jesteś mokry- zaśmiała się, kładąc dłonie na jego klatce, którą można zobaczyć idealnie z pod mokrego podkoszulka.
- Przeżyję- mruknął całując ją znowu tym razem dłużej i namiętniej niż poprzednio- oczywiście jeśli mi to wynagrodzisz – szepnął jej do ucha. Dziewczyna drgnęła czując jego oddech na swej szyi. Uśmiechnęła się lekko. Wzięła go za rękę, i ruszył przez wodospad- odkryłam dziś fajne miejsce- za wodospadem znajdowała się niewielka jaskinia. W środku niej było nic oprócz niewielkich skałek wystających ze ściany. Było wilgotno, od wody z zewnątrz, co sprawiało miłe drżenie wilgotnego powietrza- wybacz Aoi, ale nie widzę tu nic specjalnego- mruknął rozkładając bezradnie ręce. Dziewczyna zachichotała, chwyciła jego dłoń po czym prowadziła za sobą w głąb jaskini. Szli tak ze 100 metrów, po czym przed nimi pojawiła się ściana. Dziewczyna stanęła, odwróciła się do Hatake, wspinając się na palce, szepnęła mu do ucha
- Może ci się spodoba, jak skończymy to co nam przerwano ?- oczy mężczyzny automatycznie się rozszerzyły i z uśmiechem, złożył pocałunek na jej ustach. Językiem wędrował poszukując jej języka, zataczając kółka. Przerwali po chwili. Kakashi popchnął ją delikatnie na ścianę za nimi. Jego język zataczał kółka na pozostałych częściach ciała Aoi, zatrzymując się to na szyi to znów wracając do ust. Schodził co raz niżej zdając sobie sprawę, że lekki podkoszulek zaczyna mu przeszkadzać. Ściągnął go z niej, po czym zaczął schodzić coraz niżej aż do piersi. Do jej wspaniałych i krągłych piersi hamował go tylko stanik, którego pozbył się zwinnie. Na twarzy dziewczyny pojawił się niewielki rumieniec, ale postanowiła nie zostawać bierna. Odwróciła się w taki sposób, że tym razem on opierał się o ścianę, uśmiechnął się zawadiacko, wiedząc co teraz nastąpi. Aoi zaczęła powoli zdejmować przemoknięty podkoszulek, ukazując światu jego idealne ciało ( wybaczcie nie mogłam się powstrzymać :P przyp.aut). Swymi drobnymi dłońmi zataczała niewielkie kółka na jego brzuchy, co wywołało cichutkie pomrukiwanie, wnioskujące, że owa czynność, bardzo mu się podoba. Niebieskooka widząc uśmiech na jego ustach, postanowiła zamienić dłonie na swe usta. Powoli bez pośpiechu, wędrowała od szyi aż po podbrzusze, zostawiając czerwone ślady. Jego pomrukiwania stawały się coraz głośniejsze z chwilą schodzenia Aoi coraz niżej. W pewnym momencie przestała, po czym złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Uśmiechnęła się do niego, po czym posyłając mu oczko, zaczęła rozpinać jego spodnie. Kakashi przełknął ślinę, wiedząc do czego to prowadzi
- Zabiję Naruto, jak teraz wejdzie- szepnął odchylając głowę
- Wiesz peszy mnie trochę fakt, że pomyślałeś właśnie o Naruto – zaśmiała się , muskając lekko jego usta. Kakashi spojrzał na nią i z uśmiechem odwzajemnił pocałunek
- Wybacz, po prostu ten dzieciak nie ma gustu, żeby przerywać dorosłym w takim momencie?- mruknął, wdychając powietrze, gdy ręka Aoi powędrowała pod jego spodnie
- Wiesz, jak tak sobie myślę…- zamilkła na chwilę, po czym zrównała się wzrokiem z Hatake- zawsze chciałam spróbować trójkącika, może go zawołamy?- w oczach Kakashiego pojawiło się coś dziwnego. Jego ruchy stały się bardziej śmiałe, a uśmiech nie schodził z twarzy. Jego ręce powędrowały do jej spodni, które zaczął stanowczo zdejmować. Spojrzał na nią i z zaciekłością na twarzy rzekł
- Nie pozwolę nikomu…- tu przerwał aby spojrzeć na idealne ciało dziewczyny, które zdobiły tylko czerwone stringi z kokardką na środku- Jak prezent- pomyślał, po czym znów spojrzał na nią- powtarzam nikomu, nie pozwolę cię tknąć- złożył pocałunek na jej ustach, po czym jednym zwinnym ruchem pozbawił ją ostatniej części garderoby. Aoi cicho pisnęła z rozkoszy, kiedy Kakashi rozpoczął swą wędrówkę, po przez dolinę piersi do jej pagórka rozkoszy. Dziewczyna nie zostawał dłużna, jej ręce wędrowały poprzez jego wyrzeźbioną klatkę,  poprzez podbrzusze , zatrzymując się na jego męskości. Ich ciała były rozpalone do pełni możliwości, nie było siły, która mogła by ich w jakiś sposób zatrzymać, powstrzymać. Pragnęli siebie, jak nigdy dotąd. Ręka dziewczyny zręcznie poruszała się po męskości szarowłosego, co skutkowało szalonymi jękami mężczyzny. Zaczął powoli czuć, jak jego męskość staje się gotowa do kulminacyjnej zabawy. Dziewczyna spojrzała na niego z podnieceniem, po czym poczuła, jak Hatake kładzie ją na zimnej posadce jaskini. Syknęła cicho, czując chłód rozchodzący się po jej ciele. Nastała cisza. Obaj wiedzieli co się zaraz stanie. Kakashi spojrzał jedynie na dziewczynę oczekując oczywistej odpowiedzi. Kiedy dziewczyna kiwnęła potwierdzająco, wszedł w nią powoli, aby sprawić jej jak najmniej bólu. Zaczął poruszać się szybciej i szybciej, gdy zobaczył błogi uśmiech na twarzy Aoi. Kochali się przez 30 minut, gdy oboje z triumfem na ustach doszli.
            Obudził go śpiew małego ptaka, który właśnie wleciał do jaskini. Otworzył powoli oczy. Uśmiechnął się gdy jego wzrok spoczął na rudawych włosach swej dziewczyny. Pocałował ją lekko w czubek głowy, dając znać, że czas wstawać
- Chyba czas wstawać- mruknął, gdy dziewczyna zaczęła otwierać oczy- Niedługo młody będzie nas szukał
- Musimy? Tu jest tak wygodnie- spytał przeciągając się
- No może tobie, to nie ty leżysz na chłodnej podłodze, i to nie na tobie leży następna osóbka- zażartował
- Mówisz mi, że jestem gruba?!- żachnęła, odwracając się od niego. Kakashi, pocałował ją,  uśmiechając się ochoczo
- Oczywiście, że nie – wziął ją za rękę, po czym ruszył w stronę namiotów
- Kakashi- sensei, Aoi- chan, myślałem, że coś wa się stało!- krzyknął blondyn gdy ich zauważył
- Nie martw się Naruto, nic nam nie jest. Poszliśmy się przejść- odpowiedziała spokojnie Aoi, zaczynając składać namiot
- Co nie zmienia faktu, że moglibyście dać znać, jak wychodzicie, żebym się nie martwił- syknął chłopak, idąc w stronę koleżanki
- Hai, już dobrze, przecież wszystko w porządku – odpowiedział szarowłosy , uśmiechając się do blondyna. Ruszyli po niewielkim śniadaniu, w dalszą drogę, rozmawiając o błahych sprawach, nagle Aoi stanęła i wpatrzyła się w krajobraz przed sobą
- Niemożliwe…- zaczęła cicho
- Co się stało? – spytał Hatake
- To twoja wioska?- wtrącił Naruto doskakując do przyjaciół – śliczna
- Właśnie, w tym problem- szepnęła- ostatnim razem jak ją opuszczałam, była w połowie zniszczona, i prawie kompletnie opustoszała- na jej ustach pojawił się niewielki uśmiecha a po policzku poleciała pojedyncza łza, po czym ruszyła przed siebie, aby sprostać przeznaczeniu.