Patrzył na nią. Powoli usiadł, kiedy zdał sobie sprawę, że jej oczy
powróciły do normalności. Wziął w swą dłoń,
jej dłoń i oderwał ją od swego gardła. Wziął kunai i rzucił gdzieś w kąt. W tym momencie, miał
ją przy sobie, patrzył jej prosto w oczy. Widział w nich strach, ból i
nienawiść… nienawiść? Tylko czemu go nienawidzi? Chwila i czy to nienawiść do
niego? Nagle poczuł jak dziewczyna powoli zaczyna wstawać. Spojrzała mu w oczy,
ale nagle spuściła wzrok, napotkawszy jego. Bez żadnego słowa wybiegła z
pokoju, zostawiając go samego na środku pokoju.
- Cholerny Chikuso! Ja… jak ja się nienawidzę! Czemu, czemu to zrobiłam?
Ja, nie chcę go zabić, ja, ale czemu nie? Kiedyś zrobiłabym to bez problemu… Nie!
Ja bym tego nie zrobiła, to ON, to To zawsze zabijało tych ludzi. Ja nie chcę
by ktokolwiek miał przeze mnie problemy!- biegła tak ulicami Konohy nie zwracając
uwagi na zdziwione spojrzenia mieszkańców, rozmyślając o tym co się właśnie zdarzyło.
Biegła przed siebie, aż znalazła się w jakieś nieznanej jej uliczce, co
ważniejsze, uliczce pustej, cichej bez żywej duszy wkoło. Zauważyła niewielki
murek przy ścianie i usiadła rozpłakując się na dobre
-------------------------------------------------------------****-------------------------------------------------------
- Cholera, dlaczego kobiety uważają, że jeśli uciekną, to problemy znikną-
mruknął do siebie wkurzony- myślę, że będę potrzebowała pomocy profesjonalisty-
w tym samym momencie przed nim pojawiło się osiem psów
- Ostatnio coś często nas przysyłasz, Kakashi- mruknął niewielki pies- cóż
znowu się stało?
- Wybacz Pakun, ale to jest ważne. Pamiętacie ten zapach, co wam dałem
ostatnio na polanie?
- Tej dziewczyny? Tak, ale przekazaliśmy ci wszystko co o niej wiemy, coś
jeszcze?
- Taaa… można powiedzieć, że mi zwiała. Plącze się gdzieś po wiosce. Muszę
ją znaleźć jak najszybciej
- Jasne, coś zrobiła? Mam się martwić o bezpieczeństwo wioski? – spytał lekko
zaniepokojony
- Nie, z wioską w porządku, bardziej martwię się o to aby SOBIE nic nie
zrobiła- mruknął ponuro, po czym już bez zbędnych rozmów ruszyli. Przeszukiwali
przeróżne uliczki. Można by powiedzieć, że była wszędzie, co uniemożliwiało
szybkie jej odnalezienie- Długo jeszcze?- zaczął się wyraźnie niecierpliwić
- Nie, już mam jej ślad! Spójrz przed siebie- mruknął po czym wraz z resztą
psów zniknął. Nie widział jej dokładnie tylko zarys jej sylwetki. Po chwili widział
ją już całą, ale coś się w niej zmieniło… no tak, już nawet wiedział co. Włosy,
z dość dziwnego blond zmieniły się w rudy, trochę kasztanowy kolor. Podszedł
bliżej, na tyle cicho, aby go nie usłyszała. Stanął przed nią i patrzył na nią
przez chwilę, po czym przemówił
- Uważasz, że jak zmienisz kolor włosów, to cie nie znajdę- zaśmiał się cicho,
spoglądając na nią radośnie. Drgnęła, słysząc jego głos. Podniosła głowę i
spojrzała mu w oczy. Z twarzy mężczyzny zszedł uśmiech, gdy zobaczył dziewczynę.
Jej piękne, niebieskie oczy zmieniły kolor na czerwony z łzami co chwile
spływającymi po jej policzkach.
- Co tu robisz?- spytała, ocierając oczy rękawem, unikając jego wzroku
- Szukałem cie, zniknęłaś tak nagle. Stało się coś?
- Co jest z tobą- krzyknęła zeskakując z murku i podeszła do niego
spoglądając na niego z niedowierzeniem- pytam się, co jest z tobą nie tak?! Na
miłość boską, Kakashi, chciałam cie zabić,
zaledwie dwadzieścia minut temu. Już miałam kunaia przy twoim gardle,
prawie mi się udało, a ty się pytasz, czy coś się stało? Ja…- nagle przestała,
gdy poczuła jak jego potężne ramiona przytulają ją do siebie
- No już, wykrzyczałaś się? – spytał uśmiechając się lekko- lepiej ci?-
odskoczyła od niego i spojrzała mu w oczy
- Czy mi lepiej? Ty żartujesz prawda nie ! nie jest mi lepiej. Jak może mi
być lepiej, jak myślę, że prawie cie zabiłam? Jesteś osobą, z którą chcę stworzyć
jakąś więź, więź przyjaźni, a właśnie chciałam cie zabić, dlatego nie! Nie jest
mi lepiej, tylko dlatego, że się wykrzyczałam!- cofnęła się od niego, po czym
natrafiając na mur, osunęła się na ziemie chowając głowę w kolana. Kakashi stał
tam, przypatrując się dziewczynie. Czuł smutek w sercu, nie chciał patrzeć jak
płacze. Podszedł do niej i usiadł obok
- Mogę się o coś spytać- brak odpowiedzi uznał za zgodę- wtedy w pokoju.
Widziałem nienawiść w twoich oczach, czy ona…
- Nienawidzę siebie, nienawidzę tego kim, a raczej czym jestem… Nienawidzę
tego, że nie umiem zapanować nad potworem który jest we mnie, że chociaż nie
chcę to i tak sprawiam ból osobom na których mi zależy, więc ta nienawiść jest
skierowana na moją osobę…- patrzyła na budynek naprzeciw siebie- jestem
potworem, który żąda tylko i wyłącznie krwi… więc jaki jest cel bym żyła?
- Nie mów tak…
- Ale znalazłam go już dawno temu… nie mogę zginąć, bo kto się zajmie
Chikuso? Hmm, tak jestem pojemnikiem na potwora, którego nikt nie może
kontrolować. Nikt oprócz mnie…- zamilkli. Kakashiego zdziwiły, a raczej zmartwiły tak poważne
słowa z ust takiej dziewczyny. Znał jedynie jedną osobę w wiosce, która mogłaby
ją zrozumieć…
- Dla mnie, dla mnie zdecydowanie nie jesteś potworem…- zaczął szaro włosy
- Chciałam cie zabić…
- Jak wielu na ty świecie…- zaśmiał się szczerze- a tak w ogóle, to nie TY
chciałaś mnie zabić, tylko potwór w tobie
- Nie zrozumiesz mnie…
-Wiem, nawet nie próbuję. Nawet sobie nie wyobrażam jaki ciężar dźwigasz na
swych barkach, ale w tej wiosce jest jedna osoba, która zrozumie cie doskonale-
spojrzała na niego zdziwiona
- Czyli?
- Jinchuuriki, Wioski
Ukrytej w Liściu, syn Czwartego Hokage, Uzumaki Naruto.
No, fajnie ;) Ale krótko ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Super . Czekam na kolejną notkę . :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na swoje blogi o tematyce 'Naruto' :
http://konoha-high-school-live.blogspot.com/
&
http://zupelnie-nowy-rozdzial.blogspot.com/
Gomene za spam .
Pozdrawiam . :*
PS . Nowy rozdział na moim blogu . >u<
Usuń