poniedziałek, 19 listopada 2012

Pory roku



- Gdzie ty mnie ciągniesz?- biegli przed siebie już z dobry kwadrans. Pytała go co chwilę gdzie idą, ale odpowiedź była ciągle taka sama. Brak odpowiedzi.
- Zamknij oczy- mruknął. Kiedy zauważył, że nie słucha ściągnął ochraniacz z czoła i zawiązał nim jej oczy
- Kaka…
- Spokojnie, ufasz mi?- gdy dostrzegł skinienie zaczął prowadzić ją przed siebie- pytałaś się mnie czy posiadam, takie swoje miejsce. Tu zawsze, od kiedy byłem mały, przychodziłem, aby trenować, rozmyślać, czasami wstyd się przyznać, ale i płakać- po chwili zatrzymali się a on szepnął jej czule do ucha- jesteś jedyną kobietą, która widzi to miejsce- po jej ciele przeszły dreszcze gdy poczuła ciepły oddech na swej szyi. Poczuła, jak mężczyzna ściąga opaskę. Nagle przed jej oczami ukazał się piękny widok. Piękna zielona łąka, wokół porośnięta kwiatami wszystkich gatunków. Z boku kolo niewielkiego wodospadu stało samotne, duże drzewo dające niewielki, ale jakże pomocny cień w upalne dni. Trzydzieści metrów dalej stały trzy słupy treningowe a za tym niewielki lasek, w którym słychać było szum malutkiego strumyku. Dziewczyna stała tam z otwartą buzią i iskierkami w oczach
- Tu jest pięknie- szepnęła cicho, bojąc się powiedzieć czegoś głośniej aby przypadkiem nie obudzić się z tego niemożliwego, ale jakże pięknego snu
- Też tak myślę. Cieszę się, że ci się podoba- mruknął. Złapał ją za rękę i prowadził przed siebie
- Jak to znalazłeś?- spytała wciąż przypatrując się wszystkiego z wielkim zaciekawieniem
- Kiedy mój ojciec zmarł, musiałem być daleko, daleko od ludzi, od zdarzeń, od wszystkiego. Po prostu biegłem przed siebie i tu mnie przywiało. Od razu pokochałem to miejsce. Takie ciche, spokojne i co najważniejsze, z dala od ludzi- mruknął uśmiechając się pod nosem
- To czemu mi to pokazałeś?- spytała patrząc na mężczyznę- jeśli chciałeś spokoju od ludzi, to czemu pokazałeś mi to miejsce?
- Bo jesteś podobna do mnie- uśmiechnął się do niej- bo jest moją przyjaciółką, bo chcę abyś mogła mnie znaleźć kiedy będziesz chciała- zamilkł na chwilę, po czym rzekł po chwili - bo to miejsce przypomina mi trochę ciebie- podszedł do drzewa koło wodospadu. Siadając pod nim dał jej znać, aby siadła obok
- Mnie? W jaki sposób?- mruknęła usadawiając się wygodnie
- Może ci kiedyś to wyjaśnię- mruknął
- Nie! Ja chce teraz. Zacząłeś, to skończ teraz!- burknęła uśmiechając się
- Eh… No dobra…- zamilkł na chwilę. Wyglądało tak jak by bacznie zważał na słowa, które mają wyjść z jego ust- widzisz- zaczął niepewnie- To miejsce zmienia się z ubiegiem pór roku. Wiosną jest tu zielono, a kwiaty dopiero zaczynają kiełkować . Latem wszystko już jakby dojrzało. Na drzewach jest zielono, wszystkie kwiaty zakwitły, jest słowem jest pięknie. Jesień, czyli pora, którą lubię najbardziej. Wszystko staje się kolorowe, a powietrze rześkie. Zima jest najbardziej sroga. Wszystko zamarza, podłoże jest ułożone puchem białego śniegu, ale, właśnie to sprawia, że jest tu tak pięknie- przerwał na chwile i  spojrzał na niebo
- Ale co to ma wspólnego ze mną- wtrąciła Aoi, patrząc ze zdziwieniem na przyjaciela
- Ha! Oj dużo- mruknął uśmiechając się do siebie- jesteś jak te pory roku. Teraz jesteś wiosną. Piękną, dopiero rozkwitającą, która poznaje wszystko i wszystkich. Jak to będzie za tobą przerodzisz się w piękną, najpiękniejszą jesień o rożnych barwach. Przyjdzie też czas kiedy staniesz się latem i zakwitniesz do końca- dziewczyna słuchała go osłupiała. Nie wierzyła, że słyszy takie słowa z jego ust. Na jej twarzy pojawił się niewielki rumienieć, którego tym razem nie próbowała ukryć
- A zimą? Kiedy jestem zimą?- mruknęła. Chciała wiedzieć, zależało jej w jakiś dziwny niezrozumiały sposób na jego zdaniu
- Zimą? Hmm… Myślę, że w momencie, kiedy Chikuso bierze nad tobą kontrolę- zamilkł na chwilę po czym dodał- wewnątrz i z natury, w takich momentach, jesteś zła, nie kontrolujesz swych ruchów, jesteś sroga, jak zima, ale ja wiem, że jesteś na tyle silna aby się temu przeciwstawić i dzięki temu jesteś tak piękna właśnie tak jak ta pora- zapadła cisza. Aoi nie mogła uwierzyć, że ON tak w nią wierzy, że uważa, że jest w stanie przeciwstawić się potworowi, który w niej żyje.
- Dziękuję Kakashi- mruknęła- naprawdę wierzysz w to, ze jestem w stanie walczyć z Chikuso?
- Ba! Ja nie tylko wierzę, ale ja to WIEM!- zaśmiał się do niej- w końcu ci w tym pomogę, Ne?
- Pomożesz?- spytała zdumiona, wpatrując się we wstającego mężczyznę
- Hai. Zaczynamy już  od dzisiaj. Będziemy razem trenować. W końcu, chcesz się też pozbyć Orochimaru, a aby tego dokonać musisz trenować. A ja jestem idealnym parterem do treningu. W końcu on posiada  sharingana tak jak ja, więc, będziesz gotowa na to aby sprzeciwiać się atakom tego gekei genkai- podał jej rękę i pomógł wstać- jak widzisz, jest tu sporo miejsca, więc to będzie nasze pole treningowe, zgadzasz się?- spojrzał na dziewczynę, która uśmiechnęła się nieznacznie
- Hai, sensei!- spojrzała na Hatake, po czym wybuchnęła gromkim śmiechem, widząc wzrok mężczyzny
- Bardzo,  zabawne- mruknął- jak jesteś gotowa chciałbym sprawdzić jak tam poziom twego tajijutsu- przygotowali kunaie, po czym ruszyli na siebie. Walczyli równo z lekką przewagą Aoi, po 15 minutach przerwali, na znak Kakashiego
- Ha, w tym jestem lepsza!- zaśmiała się, wystawiając mu język
- Taaa, teraz chciałbym zobaczyć jak byś walczyła gdy użyję tego- ściągnął opaskę z prawego oka, po czym dał znać aby zaczęła. Faktycznie. Teraz szło jej dużo gorzej. Ochraniała się jakoś od ciosów mężczyzny, ale z wielkimi problemami, a o atakach nie było mowy. Po następnych 20 minutach przerwali zmęczeni. Dziewczyna padła na trawę, oddychając ciężko
- Musiałeś mi zepsuć tą chwilę chwały?- mruknęła udając obrażoną
- Ha! No wiesz… Gdybym nie miał tych oczu byłabyś lepsza, ale no cóż…- mruknął – jeśli chodzi o same tajijutsu to nie mam się do czego przyczepić, ale twoja szybkość, tak na tym będziemy musieli poćwiczyć
- Tylko błagam już nie dzisiaj- sapnęła cicho
- Pewnie, że nie – zaśmiał się, ale po chwili uśmiech z jego twarzy spełzł i podszedł do dziewczyny i spojrzał na jej pieczęć- Kontrolujesz ją?
- Pieczęć? Pewnie, praktycznie całkowicie
- Nie łączy się z chakrą Chikuso?
- Nie, akurat tu muszę podziękować Orochimaru, już on o to zadbał, żeby przypadkiem nie miał problemów- mruknęła cicho, spoglądając na przyjaciela. Zauważyła, że znacznie się uspokoił słysząc to z jej ust. Podeszła do niego i spojrzała na niego diabolicznie- a co martwisz się o mnie?- była blisko, bardzo blisko, powtórzyła się sytuacja poranna z kuchni. Kakashi mógł czuć jej powoli wracający do normy oddech. Miała na sobie strój, który uwidoczniał jej piękne ciało o idealnych kształtach
- Mówiłem ci już, że jesteś piękna- mruknął. Podniósł dłoń i przejechał nią po jej policzku. Poczuła przyjemny dreszcz a na jej buzi pojawił się następny rumieniec. Nagle straciła równowagę i runęła przed siebie, upadając na Kakashiego. Usłyszała syk i spojrzała w górę. Na twarzy szarowłosego pojawił się grymas bólu. Podniosła się tak, że jej oczy były na wysokości oczu Hatake. Miał odsłonięty sharingan a opaska spadła mu z czoła- Boże jaka z ciebie niezdara- mruknął cicho, zbliżając swoją twarz do jej
- Kakashi, co ty…- zaczęła cicho Aoi, czując jak jego usta zbliżają się do jej
- Próbuje wstać- mruknął uśmiechając się chytrze
- Oj, wybacz!- wstała powoli, otrzepując się z ziemi- nic ci się nie stało?- spytała z troską w głosie
- Nie do końca- mruknął ocierając sobie obolałą kostkę- chyba ją skręciłem. Dziewczyna usiadła obok i automatycznie zaczęła ją leczyć
- Przepraszam Cię, ale to twoja wina! Chciałem mnie pocałować!- mruknęła, rumieniąc się na samą myśl o tym
- Przecież sama mówiłaś, że jestem kobieciarzem, powinnaś uważać w mojej obecności- mruknął uśmiechając się chytrze.
- Ok, myślę, że jest już dobrze- pomogła mu wstać, po czym dała mu całusa w policzek
- A to za co?
- Za wszystko, za dzisiaj, za to, że mi pomagasz i że we mnie wierzysz…
- No ale za to wszystko to mógłbym dostać całusa w usta a nie w policzek- mruknął przybliżając się do Aoi
- Może kiedyś, chodźmy już co?- mruknęła ciągnąc go za rękę
- O! właśnie sobie przypomniałem!- mruknął- dzisiaj w barze spotykam się ze znajomymi, chcesz iść ze mną?
- Nie pamiętasz jak ostatnie moje picie się skończyło?
- Oj, dawaj będzie IRUKA
- Kakashi, proszę cie!
- No  co ja tylko stwierdzam fakty
- Dobrze niech ci będzie, na którą?
- Za trzy godziny
- Niech ci będzie…
_________________________****___________________________
Widzę, że większość nie chce aby dwaj mężczyźni bili sie o jedną dziewczynę :D Czytajcie i komentujcie i oczekujcie nowej notki za jakoś nie długo :D

1 komentarz: