Wiem, Wiem! Trochę za późno, ale kiedy skończyłam, uznałam, że wstawię, może ktoś to przeczyta, nie usunę mojej ciężkiej pracy. Jest dość długa, al enie przyzwyczajajcie sie do takiej długości, po to tylko Speciale będa takie :P i przepraszam, za tak długą nieobecność ale szkoła, szkoła i szkoła :( No ale czytajcie i komentujecie. Zasada komentarzy trwa tym razem czekam na 10 :) A i podkreślam, że jest to special, więc nie ma nic wspólnego z akcją toczącą się teraz w prawdziwym opowiadaniu :) No i oczywiście spóźnionych Wesołych Świąt i Dobrego Nowego Roku :D
_________________________________________*****_______________________________________
Po jego ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz zimna, co sprawiło, że obudził
się tak wcześnie. Powoli otwierał oczy. Przecież nie musiał wstawać. Jutro
gwiazdka, Hokage dała wszystkim wolne,
do końca świąt. Oczywiście, wszyscy chodzili teraz po sklepach i szukali
prezentu dla przyjaciół, ale nie on. Po prostu mu się nie chciało, powie coś w
stylu „ Oj to już dzisiaj, ah ten czas tak szybko mija, cóż wybaczcie mi za
moją sklerozę”. Nie przepadał za świętami, może dlatego, że nie miał z kim ich
spędzać. Od śmierci ojca był samotny, jego Gwiazdka wyglądała co roku tak samo,
czyli jak zwyczajny dzień. Powoli usiadł na łóżku. Spojrzał przez okno. Było
biało. Mimowolnie się uśmiechnął. Miał jakiś taki cholerny sentyment do tego
białego pchu. Wstał, ubrał jakiś dres i zszedł powoli na dół. Na środku kuchni
stała ona, w ciepłym swetrze z kubkiem w dłoni, wpatrywała się w okno
uśmiechając się pod nosem
- Dzień dobry, wcześnie wstałaś- zaczął Kakashi wyrywając ją z tego
magicznego a jakże przyjemnego transu
- Ja, zawsze tak wstaję. Dziwię się, że ty ruszyłeś tyłek z ciepłego,
wygodnego łóżka, kiedy masz wolne- zachichotała widząc naburmuszoną minę
mężczyzny
- Wstałem, bo obudził mnie dreszcz przenikający przez moje ciało,
spowodowane ową pogodą- mruknął ukazując na okno
- Co ty mówisz! Jest pięknie- spojrzała na dwór i otworzyła lekko okno,
wdychając świeże powietrze- nigdy nie widziałam śniegu- pisnęła biorąc kulkę w
dłoń. Spojrzała chytrze na szaro włosego i ruszyła w jego stronę
- O nie! Nawet o tym nie myśl- krzyknął oddalając się od Aoi- Nie cierpię
śniegu!
- Oj, elitarny shinobi Wioski Ukrytej w Liściach, który zabił setkę ninja,
boi się śniegu- zwijała się ze śmiechu przez co nie spostrzegła, jak podchodzi
do niej od tyłu i wrzuca jej za sweter kulkę białego pchu. Z jej ust wydobył
się pisk i momentalnie, nie myśląc o niczym przytuliła się do niego. Kiedy śnieg
roztopił się całkowicie i to nie przyjemne uczucie ustało, posłała mu mordercze
spojrzenie. Lecz kiedy ich spojrzenia się złączyły, jej wzrok jak i mina
złagodniała a na jej policzkach pojawił się niewielki rumieniec. Uśmiechnęła
się nieznacznie, po czym, zaśmiała się uderzając go przyjacielsko w ramię-
Oszalałeś? Myślałam, że zaraz umrę- oboje zaczęli się momentalnie śmiać-
siadaj, naleję ci kawy, zrobiłam tosty z czekoladą i dżemem.
- Yata! Ale mnie rozpieszczasz- mruknął, po czym zaczął zajadać się
kanapkami. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem widząc jego zadowoloną minę. Z
grzeczności zawsze się odwracała, szanowała, że chciał ukryć twarz. Lubiła jak
się cieszył, sama była wtedy szczęśliwa. Lubiła go, może i więcej, ale nie
powie mu przecież tego, on uważa ją za przyjaciółkę i to wszystko- Jakie masz
dziś plany?- zaczęła niewinnie
- Mam zamiar siedzieć w domu, nie wychodzić, leżeć w łóżku i LENIUCHOWAĆ-
odpowiedział popijając kawę- a co?
- Am, nie… nie ważne- zaczęła, smutając się nie co
- Chciałaś wyjść, prawda?- spytał uśmiechając się do niej
- Nieważne, przecież nie znosisz śniegu
- Akurat śnieg lubię, nie lubię jak ktoś wrzuca mi go za koszulkę- zaśmiał
się- więc co chcesz robić?
- Chcesz iść ze mną?- spytała lekko zdziwiona
- Hai, czemu nie. Ile można leniuchować nie?
- Chciałam połazić, obejrzeć wioskę pokrytą śniegiem…
- Nigdy nie widziałaś śniegu?
- Nie, w Wiosce Dźwięku, jak już coś padało to tylko deszcz
- Jasne, Jutro Gwiazda, więc wioska dodatkowo wygląda ślicznie- powiedział
to z lekkim błyskiem w oczach, ale w głosie można było wyczuć obojętność
- Gwiazdka?- spytała odkładając naczynia do zlewu
- Nie mów mi, że nie wiesz co to jest Gwiazdka- spytał, patrząc na nią jak
na jakiegoś obcego
- No składa się, że nie wiem. Nie zapominaj, że przez kilkanaście lat
mieszkałam z panem ciemności i nienawiści do całego ogarniającego świata-
mruknęła chichocząc pod nosem
- No tak, zacznijmy więc od początku. Nie będę ci opowiadał całej historii,
czemu tak a nie inaczej. No ale. Gwiazdka jest świętem w którym ludzie spotykają się ze sobą, rozmawiają,
spędzają ze sobą czas, obdarowują się prezentami. Wszystko jest piękne cudowne
i bl bla bla- skończył udając zobojętnienie
- Prezenty? Obdarowują się prezentami?- w jej oczach można było dostrzec
płomyk szczęścia
- Taa, prezentami…
- Ha, już wiem, ubieraj się Kakashi, idziemy na Gwiazdkowe zakupy-
mężczyzna spojrzał na nią przerażony, ale posłusznie podreptał do góry i
przebrał się w coś ciepłego
- I po co ja jej o tym wspominałem?- spytał samego siebie wychodząc z
pokoju, poganiany przez Aoi
- Będzie fantastycznie. Musimy kupić tyle prezentów. Całej dwunastce
Konohy, Asumie, Gaiowi, Shikaku, Inoichi, Iruce, Tsunade, Shizune, zbokowi
Jiraji, no i tobie- tu spojrzała na mężczyznę rumieniąc się
- Nie martw się Aoi, mi nie musisz nic kupować- mruknął
- Nie! Muszę, Kakashi proszę to moja pierwsza Gwiazdka, daj mi zaszaleć- spojrzała na niego błagalnie
- Ah, no dobra, niech ci będzie- i ruszyli do pierwszego sklepu.
- Najpierw coś młodym, Ne znam ich za bardzo więc nie wiem co mam kupić-
nagle zauważyła bluzę w żaby, wyglądała naprawdę bajecznie- Naruto podobno lubi
żaby- spojrzała na Kakashiego który właśnie wybuchnął śmiechem widząc owy ciuch
- Chcesz mu to kupić?- spytał pokazując na bluzę
- Tak czemu nie?- spytała naburmuszona- mówię ci spodoba mu się, w końcu
jest w żaby a on… On ma wszystko w żaby!- syknęła i skierowała się do kasy aby
zapłacisz, ciągle mierząc mężczyznę wzrokiem zabójcy.
- Dobrze jak chcesz- zachichotał ostatni raz- to twój prezent
- A ty, wielki znawco, nie kupujesz niczego?- spytała wystawiając mu język
- Nie, może cie to zdziwić, ale ja już wszystko mam, jedynie szukam jeszcze
prezentu dla ciebie- szepnął jej do ucha
- Nie musisz się fatygować- uśmiechnęła się, ale w głębi duszy pragnęła
dostać coś od Hatake
- Tak, jasne, nie pozwolę, abyś ty na mnie coś wydała a ja na ciebie nie-
zaśmiał podchodząc do innego półki
- Teraz coś dla Sakury- szepnęła- Jezu co ona lubi?- spojrzała błagalnie na
mężczyznę. Ten przewrócił oczami i sięgnął, po ramkę do zdjęć
- Jest bardzo sentymentalna, kocha trzymać wszystkie zdjęcia w ramkach- tak
zleciało im dobre 3 godziny, aż został jej tylko prezent dla Hatake i Iruki
- Został Iruka- szepnęła- wiem!- krzyknęła. Wzięła go za rękę i zwrócili
się w stronę polany, którą kiedyś pokazał jej Hatake. Ten spojrzał na nią
zdziwiony, ale nic nie mówił. Powędrował za nią- Może tu?- spytała jakby sama
siebie, po czym usiadła na śniegu
- Oszalałaś?!- krzyknął- Przeziębisz się
- Spokojnie- uśmiechnęła się do niego- siadaj, to może trochę zająć-
zastanawiał się jeszcze przez chwilę, po czym odgarniając śnieg usiadł obok
niej. Wyjęła jeden zwój i mały pędzelek. Oparła się o drzewo i zaczęła malować.
Hatake spojrzał na nią zdziwiony
-Ty malujesz?
- Daisuke mnie nauczył. On świetnie
malował. Używał mojej chakry do tego, gdyż posiadał tylko styl ognia, więc
wszystkie jego rysunki były czerwone lub bordowe- uśmiechnęła się do siebie
- Nie rozumiem…- zaczął- jak do malowania, można użyć chakry?
- Jego klan, to technika jego klanu. Kolory i intensywność obrazu zależały
od stylu chakry, od jej potęgi i takie tam. Nauczył mnie jej. Nigdy nie będę
tak dobra jak on, ale myślę, że Iruce się spodoba- szaro włosy spojrzał na
obraz. Malowała tą polanę. Dokładnie taką jaka była. Na razie były to tylko
kontury, ale już mu się podobał
- Myślę, że mu się spodoba- mruknął. Zamknął oczy i opierając się o drzewo
przysnął. Kiedy się obudził koło niego leżał obraz a między jego nogami ona z
JEGO książką w rękach. Zamarł na chwilę. Nie wiedział czy z powodu pozycji w
której się teraz znajdowali, czy z tego, że czytała TĄ książkę. Momentalnie się
zaczerwienił i powoli zaczął wyciągać jej lekturę z dłoni, ale najmniejszy ruch sprawił, że
zaczęła budzić się powoli. Spojrzała do góry i zastygła. Ich twarze dzieliły
centymetry. Na jej policzkach pojawił się wielki rumieniec. Usiadła powoli,
uśmiechając się do mężczyzny
- Am, no… eh… Czytałaś?- spytał, pokazując na książkę
- To, przepraszam. Nie powinnam dotykać twoich rzeczy- zawstydziła się i
oddała mu lekturę- ale tak między nami, heh, nawet ciekawa, chociaż myślałam,
że ty nie potrzebujesz rad z takich książek- zaśmiała się cicho, ale nie trwało
to długo, gdyż po chwili leżała już na śniegu a na niej Hatake
- Bardzo zabawne, no normalnie humorek ci się zaostrzył – mruknął- chyba
muszę Cię ukarać
- Co… co masz na myśli- spytała zaniepokojona
- Chyba masz łaskotki nie?
- Nie, nie! Nawet się nie waż!- krzyknęła ale po chwili ciszę na polanie zagłuszył
jej pisk i śmiech- Kakashi… Proszę… Przestań- szeptała, co chwilę wciągając
powietrze
- Przeproś!
- Kiedy nie mam za co!- krzyknęła, ale raczej próbowała krzyknąć
- To będę cie tak łaskotał i łaskotał
- Dobrze, dobrze PRZEPRASZAM!- skończył, w końcu mogła odetchnąć. Wstała
dzięki pomocy szaro włosego
- Jesteś cała w śniegu- zachichotał
- Taa, ciekawie czemu?!- odpowiedziała sarkastycznie, wystawiając mu przy
tym język- jak ci się podoba?- spytała pokazując obraz
- Piękny, taki kolorowy i rzeczywisty. Myślę, że mu się spodoba. Sam z
chęcią bym przyjął taki prezent
- O nie, dla ciebie mam coś bardziej osobistego- powiedziała sobie i
chowając rysunek w siatkę, ruszyli z powrotem do wioski. Było już dość ciemno.
Było koło 21 a z powodu zimy stawało się ciemniej coraz szybciej. Kiedy
przekroczyli bramę Aoi stanęła jak wryta i z otwartą buzią obserwowała wioskę.
Było co oglądać. Wioska jednym słowem wyglądała przepięknie. Na każdym budynku
wisiały łańcuchy z bombkami i lampkami. A na środku, centralnie przed wejściem do wioski stała wielka ozdobiona
choinka, a przy niej ciągle coś ozdabiający
Naruto, w ciepłym sweterku, szaliczku i czapce
- Aoi- Chan, zobacz!- podbiegł do
nich- Yatta, kocham święta!
- Naruto, nie bądź dziecinny- mruknął Neji, który przed chwilą podszedł
wraz z Hinatą
- Neji- kun, niech się cieszy- odpowiedziała całując blondyna w policzek
- Aoi, Kakashi- sensei, będziecie na imprezie Bożo Narodzeniowej?- spytał
Kiba, który podbiegł na swoim wiernym kompanie Akamaru
- Imprezie?
- Ah, co roku jest organizowana impreza na cześć Gwiazdki w tym roku
dzieciaki organizują- wyjaśnił spokojnie Hatake
- Jasne!- pisnęła zadowolona
- Ale, ja miałem inne plany- mruknął szaro włosy, gdy żegnali się z młodymi
- Hmm, pomyślmy… Pewnie leniuchować leniuchować i… o tak leniuchować
- Eh, no dobrze, niech ci będzie, przecież jak odmówię, to nigdy mi tego
nie wybaczysz- odparł wzdychając ciężko. Nagle usłyszał ciche kichnięcie- mówiłem,
żebyś nie siadała na tym śniegu, bo się przeziębisz?- odetchnął spokojnie i
poszedł kupić gorące kakao do budki obok- masz pij póki ciepłe- wręczył jej
kubek i przytulił do siebie, pod pretekstem aby ją jeszcze bardziej ocieplić.
Aoi uśmiechała się do siebie, gdy czuła ciepłe ciało mężczyzny tak blisko
siebie. Szli tak, przytuleni do siebie. Powoli weszli do domu- ah, jak dobrze.
Jezu jakim cudem kobiety są wstanie tak długo chodzić po sklepach i nie być
zmęczoną?
- Mamy to chyba w genach- zaśmiała się- pierwsza zajmuję łazienkę
- Co? O nie, nie ma mowy!- krzyknął goniąc ją po schodach- jestem
wykończony. Jedynie o czym teraz marze to iść pod prysznic i iść spać- ale w
momencie gdy wchodził do pokoju usłyszał zamykanie drzwi do łazienki- ty
wiedźmo!- krzyknął, uśmiechając się pod nosem
- I tak mnie kochasz!- okrzyknęła żartobliwie
- Nawet nie wiesz jak bardzo- szepnął do siebie
- Proszę marudo, łazienka wolna- mruknęła. Była w bluzce Kakashiego, która
służyła jej jako pidżama. Swe mokre włosy związała w niezgrabny kok z którego
wypadały te które się w nim nie mieściły. Pachniała tym waniliowym mydłem, który
tak bardzo lubił. Uśmiechnął się do siebie i zwrócił się powoli do łazienki.
Kiedy wyszedł z pod prysznica zdał sobie sprawę, że zapomniał z szafki pidżamy.
Owinął sobie dół tułowia ręcznikiem i powoli wyszedł z łazienki.
- Kakashi- krzyknęła Aoi. Poczuł na sobie poduszkę, ciśnięta prosto w
twarz- Ubierz się!
- No przecież idę. Zapomniałem ubrania- mruknął, ale kiedy zobaczył jak na
policzkach Aoi pojawia się rumieniec, podszedł do niej i pochylił się nad nią i
szepnął do ucha- reakcja twojego ciała jest odwrotna do twojej reakcji-
dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Hatake. Na jej policzku pojawił się
jeszcze większy rumieniec- co oznacza, że nie chcesz abym się ubrał, a wręcz
przeciwnie- swą dłoń zaczął powoli kierować w stronę ręcznika, kiedy powoli
zaczynał go rozwiązywać, poczuł dłoń Aoi na swej dłoni
- Kakashi, nie żartuj sobie- nie patrzyła na niego. Była speszona i to
naprawdę speszona. Szarowłosy nie spodziewał się takiej reakcji
- A jeśli nie żartuję- brnął dalej. Usiadł obok i próbował złapać jej wzrok
- Jestem kobietą, to nie moja wina, że moje ciało reaguje tak gdy widzi
ciebie, jeszcze pól nagiego- mruknęła, muskając jego jeszcze mokrą klatkę
piersiową, ale w czas się opamiętała i jak oparzona wzięła dłoń- prze…
przepraszam- szepnęła i wstała omijając wzroku mężczyzny. Właśnie zdała sobie
sprawę, jak bardzo go kocha, ale nie chciała aby on o tym wiedział. On powoli
wstał i podszedł do okna
- Pożądanie to nic złego – mruknął. Dziewczyna drgnęła słysząc takie słowa
z jego ust
- Ja, to nie, ja, no znaczy się…- próbowała znaleźć jakieś prawidłowe słowo
ale nic nie przychodziło jej na myśl, postanowiła, więc nic nie mówić.
- Kochałaś Daisuke, prawda?- to pytanie kompletnie zbiło ją z tropu- zawsze
jak o nim mówisz, widzę ten błysk w twoich oczach- nie patrzył na nią, Jego
wzrok przykuły gwiazdy na niebie
- Ja… Tak z całego życia- zamilkła na chwilę- czemu pytasz?
- Nie, bez powodu- odwrócił się do niej i uśmiechnął – z ciekawości. Dobra
idę spać- pożegnał się krótkim machnięciem dłoni. Aoi wciąż stała i wpatrywała
się w drzwi przez które niedawno wyszedł Hatake. Po chwili jednak postanowiła
też się położyć. Niestety nie mogła zasnąć. Ciągle miała ten sam koszmar, w
którym zamienia się w Chikuso, niszczy całą Konohę i zabija wszystkich, a
największą radość sprawia jej śmierć Kakashiego. Na dodatek, była burza,
nienawidziła jej, ba! Bała się jej, jak niczego innego. Aż strach się przyznać,
ale tak ona, która, nie miała lęku przed walką z najsilniejszymi, bała się
burzy. Leżała jeszcze tak z pięć minut, po czym postanowiła pójść na dół, do osoby,
przy której czuła się najbezpieczniej. Spał na kanapie, owinięty kocem. Miał na
sobie czarny podkoszulek, który doskonale ukazywał jego idealnie wyrzeźbione
ciało. Jego już trochę przydługie włosy opadały na jego słodką twarzyczkę. Jej
serce zaczęła mocniej bić. Uśmiechnęła się do siebie. Usiadła na krawędzi
kanapy i obudziła lekko mężczyznę. Zaczął leniwie otwierać swoje oczy
- Aoi? Coś się stało ?- spytał patrząc na dziewczynę
- Nie, tylko- zamilkła- burza
- Tak, co przeszkadza ci?- spytał się siadając powoli
- Nie, ja tylko…- zrobiła obrażoną minę i mruknęła- Boję się !
- Co?!- wybuchnął śmiechem- boisz się BURZY?!
- Nie ważne- prychnęła, wstała i zaczęła kierować się do swego łóżka
- Hej, hej czekaj- wziął ja za rękę i przyciągnął ja do siebie- wskakuj-
zrobił jej miejsce koło siebie. Ta z błyskiem w oku usadowiła się obok niego. W
tym samym momencie, za oknem kolo ich domu buchnęła błyskawica. Pisnęła i
przytuliła się do Hatake- ty się naprawdę jej boisz- szepnął jej do ucha,
przytulając ją do siebie
- No przecież mówiłam!- burknęła. Uśmiechała się do siebie, czuła się tak
dobrze mając go tak blisko siebie
- No spokojnie, jestem przy tobie. Powiedzieć ci coś?- kiwnęła spokojnie
głową- mamy Wigilię, Wszystkiego Najlepszego, Aoi- ta zachichotała jak mała
myszka
- Nawzajem- ale zmarkotniała- ciągle mam ten sam koszmar
- Ten z Chikuso?
- Tak, tym razem doszło to, że chcę cie zabić i… sprawia mi to przyjemność-
przeszedł przez nią zimnu dreszcz. Przytuliła się do niego mocniej aby
zapomnieć o nieprzyjemnym śnie
- Spokojnie, jestem tu. Możesz iść spać. Będę czuwał- położył się przytulając
ja do siebie. Aoi dzięki obecności Hatake czuła się na tyle bezpiecznie, że bez
problemu zasnęła. Obudziły ją promienie słoneczne wpadające przez nieosłonięte
okno. Powoli otworzyła oczy. Spojrzała
do góry. Spał.
- Baka!- szepnęła uśmiechając się do siebie- miałeś czuwać, a nie spać!-
odgarnęła włosy spadające na jego twarz- Wyglądasz tak słodko jak śpisz-
mruknęła do siebie- pocałowała go lekko w czoło i wstała powoli, tak aby go
przypadkiem nie obudzić
- Ty też słodko wyglądasz- szepnął jej do ucha. Aoi zdrętwiała słysząc głos
Hatake- nawet bardzo- zbliżył się do niej. Mogła czuć oddech na swej szyi.
- Nie… Nie śpisz?- spytała z przerażeniem w oczach
- Nie, przecież mówiłem, że będę czuwał, nie?!- uśmiechnął się szarmancko.
Wstał i skierował się do kuchni- dobra, dzisiaj ja coś przygotuje…- zaczął
przygotowywać kawę
i coś niewielkiego do jedzenia
- Taa, ja
pójdę się umyć- poszła, phi prawie biegła do łazienki, kiedy znalazła się w
środku opadła bezwładnie na drzwi- Boże, daj mi siłę, abym się na niego nie
rzuciła- wzięła szybko zimny prysznic i ubrała coś wygodnego i zeszła powoli do
kuchni. Pachniało naprawdę ładnie, usiadła cicho przy stole i czekała na
posiłek
- Kawa jest
już gotowa, jajecznica też zaraz będzie- jak powiedział tak i też zrobił. Nalał
do kubków napój i postawił talerz przed nosem dziewczyny- Itadakimasu!- usiadł
obok niej i zaczęli jeść wciąż spoglądając na siebie- jak się spało, tchórzu!-
spytał uśmiechając się do niej chytrze
- Już dawno
tak dobrze nie spałam- mruknęła- i nie miałam już tego koszmaru
- To dobrze-
zamyślił się na chwilę, spojrzał na zegarek- jest 11, o 16 zaczyna się ta cała
wigilijna imprezka, przydało by się przygotować, spakować prezenty i takie tam-
mruknął
- Ha, będę
się dziwnie czuła
- Czemu?
- Wiesz tam
wszystkie pary. Sakura z Sasuke ( tak, tak na to opowiadanie pan ciemności powrócił.
Dla ciekawskich w prawdziwym opowiadaniu też wróci mam nawet pomysł jak, ale
musicie trochę poczekać przyp. aut) Naruto z Hinatą, Ino z Saiem, Shikamaru z
Temari, Ghana…
- Haha,
zawsze możemy iść jako para- zaśmiał się podchodząc do niej
- Kakashi,
nie żartuj sobie- mruknęła zmywając po posiłku- dobra idź się szykuj. Podreptał
do pokoju wyjąć jakieś eleganckie ubranie. Poszedł sie umyć i ubrał się szybko
było koło 12
- No i po co
się tak śpieszyć?- mruknął do siebie. Zszedł do pokoju gdzie przygotowywała się
Aoi. Jak przypuszczał siedziała w łazience- Jak ci idzie- krzyknął przez drzwi
- Maluję
się, jak chcesz możesz wejść- wszedł i usiadł na wannie naprzeciw niej- po co
kobiety się malują, przecież i tak jesteście ładne i bez tego
- Tak, tak,
oczywiście- minęło tak trochę. Udekorowała włosy- chodź musze wybrać coś do
ubrania. Weszli do góry
- No cóż ja
tu widzę tylko dwie sukienki, które będą na ciebie pasowały- mruknął i podszedł
szafy i wyjął jedną z nich- w tej będziesz wyglądała ślicznie- uśmiechnął się
na co Aoi zarumieniła się nieznacznie- no ubieraj się, musimy jeszcze zapakować
te twoje prezenty, a jest już 14:30- wyszedł z pokoju i skierował się szukając
jakichś papierów ozdobnych
- Kakashi-
usłyszał- mógłbyś mi pomóc?
- O co
chodzi?- wszedł do środka i stanął oniemiały. Stała na środku pokoju umalowana,
z ułożonymi włosami i sukienką do w pół zapiętą- Łał!- szepnął
- Może być?-
spytała z lekkim rumieńcem na twarzy
- Oczywiście
ze tak, wyglądasz przepięknie- mruknął cicho, tak jakby przed lękiem, że jak
powie to głośniej to zbudzi się z tego jakże pięknego snu
- Pomógłbyś
mi z tym zamkiem?- spytał pokazując na problem na swych plecach
- Oczywiście-
podszedł do niej i delikatnie zapiął zamek. Zabierając dłoń niechcący musnął
dłonią jej bioder. Zadrgała gdy poczuła jego dotyk na swym ciele- wyglądasz
naprawdę pięknie- szepnął jej do ucha
- Ty także,
jednak przystojniak z ciebie- mruknęła poprawiając mu pasek od kimono.
Spojrzała w jego oczy, dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę, że nie ma opaski
na czole. Miał lekko potargane włosy. Uśmiechnęła się do siebie i ułożyła mu
leciutko włosy
- Mam jej
jakoś uczesać?
- Nie, tak
jest dobrze. Lubię jak są lekko potargane- uśmiechnęła się do niego słodko.
Odwzajemnił uśmiech i pogładził ją lekko po policzku. Nagle do drzwi zadzwonił
dzwonek
- Kuso!-
przeklął pod nosem- otworzę- zszedł na dół przeklinając osobę, która śmiała mu
w tym momencie przeszkodzić- Czego?- przywitał gości- Sasuke, Sakura? Co wy tu
robicie?
- Chcieliśmy
się spytać czy idziecie na imprezę?- spytała Sakura- ale widząc po twoim stroju
sensei to wnioskuję, że tak
- A Aoi?-
spytał ciemnowłosy
- Też idę-
mruknęła wchodząc właśnie do pokoju
- Łał-
powiedzieli razem Sakura i Sasuke,
uśmiechając się do siebie- wyglądasz ślicznie- pisnęła różowo włosa
- Dziękuję,
ty też, Sasuke, widzisz, jak się postarasz, też możesz czasami wyglądać jak
człowiek- uśmiechnęła się do Uchihy który prychnął
- Idziecie?-
spytała Sakura- Naruto prosił byśmy byli wcześniej, potrzebuje jeszcze rąk do
pomocy
- A poczekacie
jeszcze 10 minut?- zaciągnęła Kakashiego do pokoju i zapakowali prezenty do
toreb- ok. możemy iść- mruknęła wchodząc z powrotem do pokoju z torbami prezent
- Łał,
poszalałaś- mruknął Sasuke
- To moja
pierwsza Gwiazdka- uśmiechnęła się idąc uliczkami wioski do wyznaczonego
miejsca
- Aoi,
Kakashi- sensei, Sakurcia, Baka- krzyknął już z dala blondyn widząc przyjaciół
- Kretyn-
szepnął Sasuke pod nosem, na co Sakura zaśmiała się cicho
- Bądź
grzeczny ok?
- Niech ci
będzie- odburknął
- Ha,
chodźcie, dziewczyny mogłybyście iść pomóc Hinacie w kuchni, nie radzi sobie
zbytnio a wy pomóżcie mi z tą choinką- podeszli do drzewa przy którym już stało
kilka jego klonów
- Na cholerę
kupiłeś takie duże drzewko- usłyszeli za sobą znany głos
- Kiba,
wielki Pan, raczył wpaść i pomóc- zażartował Naruto
- Co, w
przeciwieństwie do ciebie trenowałem z Akamaru- odburknął
- W
przeciwieństwie do ciebie ja nie muszę- zaśmiał się widząc obrażoną minę kolegi
- A kiedy
będzie reszta?- spytał Kakashi
- Neji i
cała grupa dziwaków przyjdzie za godzinę Shino trochę się spóźni a Tsunade i
takie tam nie wiem- odparł Sasuke
Dobra
zobaczmy jak sobie nasze dziewczyny radzą
- Dziewczyny
jak dobrze was widzieć- pisnęła Hinata, przytulając się do przyjaciółek- mówię
wam, zaciągnąć tego głąba do kuchni to równa się z cude- odpowiedziała- Aoi,
wyglądasz pięknie
- Dziękuję
ty też- dopowiedziała zajmując się przekąskami
- A jak tam
sytuacja między tobą a Kakashim?- spytała zaciekawiona Sakura
- Że co
proszę?!- pisnęła Aoi- co masz na myśli
- Aoi, kaochana,
to widać jak na niego patrzysz, tak jak
Hinata kiedyś na Naruto
- Hai, Hai,
to prawda- dodała Hinata
- Nawet
jeśli to co z tego?- szepnęła, na co dziewczyny spojrzały na nią ze
zdziwieniem- on i tak nie odwzajemni moich uczuć
- Skąd
wiesz? Widziałaś jak dziś na ciebie patrzył?
- To męska
rzecz, podobałam mu się dziś gdyż nałożyłam sukienkę- odpowiedziała smutno, ale
widząc, że Sakura jest już gotowa na riposte dodała szybko- nie ważne
dziewczyny, proszę nie wgłębiajmy się w to. Zanieść to już?- spytała się
gospodyni
- Tak,
proszę- wzięła talerz i weszła do pokoju w którym chłopcy próbowali ubrać
choinkę. Wyglądało to bajecznie, byli cali w śniegu i łańcuchami od drzewka
- Mieliście
brać choinkę a nie siebie- zachichotała
- To
wszystko wina tych debili- mruknął Sasuke wskazując na Naruto i Kibę, przez co
dostał następną śnieżką- a gdzie Kakashi- nagle poczuła zimną śnieżkę na szyi-
Hatake Kakashi, zabiję cie! – pisnęła, ulepiła pośpiesznie kulkę i rzuciła nią
w niego, lecz ten zdążył bez problemu ją uniknąć i był już obok niej a wraz z
nim cała reszta- hej, chłopcy nie róbcie mi tego- spojrzała na młodego Uchihę-
Sasuke, przyjacielu, ile my się znamy- i jak jedni bracia rzucili w nią śnieżką
- Zostawcie
bezbronna niewiastę w spokoju- usłyszeli za sobą już tak znajomy głos
- Gai-
mruknął Kakashi przytulając do siebie mokrą od śniegu dziewczynę- chodź
dziecino, trzeba cie ogrzać
- Gdybyście
nie zachowywali się jak dzieci nie musiałabym- prychnęła
- Oj,
chciałaś gwiazdkę to masz gwiazdkę- zachichotał
- Boże Aoi,
co ci się stało?- spytał zaniepokojona Hinata widząc mokrą koleżankę, po czym
prędko wstawiła wodę na ciepłą herbatę
- Nic,
oprócz tego, że naszą wioskę obrania banda nieogarniętych dzieciaków-
odpowiedziała przyjmując ciepły trunek
- Kakashi- sensei,
u góry w szafce po prawe stronie leżą suche ręczniki idź po nie, i pomóż jej
się ususzyć- mruknęła i wraz z Sakurą wyszły z mieszkania puszczając Aoi oczko
- Wybacz-
powiedział cicho ocierając ją od wody
- Nie martw
się, była zabawnie- uśmiechnęła się do niego. Wzięła kawałek ręcznika i wytarła
mu wodę z włosów- też dostałeś
- Hej
wszyscy już przyszli, idziecie- spytał Kiba
- Już?
- Tak,
pośpieszyli się
- Cóż chodź-
mruknął chwytając ją za rękę
- Aoi,
Kakashi- san- krzyknął Iruka- miło was widzieć- ucisnął dłoń Kakashiego,
podszedł do Aoi i pocałował ją w policzek- Wesołych Świąt- szepnął. Kakashi
poczuł ukłucie w sercu, czyżby zazdrość? Przywitali się ze wszystkimi i usiedli
przy wielkim stole koło choinki
- No Naruto,
Hinata muszę przyznać, wygląda to znakomicie- mruknęła Tsunade
- AA co
wątpiłaś w nas babuniu?- spytał z chytrym uśmiechem
- W Hinatę
nigdy, ale w ciebie owszem- przy stole wszyscy zaczęli się śmiać, nawet syn
Czwartego.
- Jak ci się
podoba- szepnął Hatake patrząc na uśmiechniętą twarzyczkę swej towarzyszki i
błysk w oku
- Jest
wspaniale- mruknęła, chwytając dłoń Kakashiego pod ławą
- Chciałbym
wznieść toast- Jiraya wstał i wziął do dłoni kieliszek- Naruto, Hinata, impreza
jest naprawdę wspaniała. Spisaliście się na medal i myślę, że mówię tu z
perspektywy wszystkich. Hinata, potrawy są przepyszne, będziesz kiedyś
wspaniałą panią domu. Naruto a ty. Jezu pamiętam tego nieogarniętego chłopca,
który uczył się przyzwania żab, a teraz? W wiosce jesteś uważany za
bohatera, przewyższyłeś swoich
nauczycieli- okrążył wzrokiem Kakashiego i Irukę na co oni uśmiechnęli się- no
i związałeś się ze wspaniałą dziewczyną, nie kobietą- puścił oczko do Hinaty,
za co dostał plaskacza w tył głowy od blondyna- no ale teraz na serio. Byłem
uczniem twego ojca, ale także miałem zaszczyt byś jego jak i twojej matki
przyjacielem. Widziałem jak się cieszyli kiedy dowiedzieli się, że przyjdziesz
na świat. Kiedy zostałem twoim ojcem chrzestnym, Minato powiedział mi „ On
będzie wspaniałym shinobi, shinobi który odmieni ten dziwny świat, tak on
będzie wspaniałym człowiekiem” wtedy nie mogłem mu wierzyć, no bo jak można
wierzyć w kogoś tak bardzo, teraz już wiem o czym on mówił. Cholera Naruto twój
ojciec miał rację. Jestem z ciebie dumny- podszedł do niego i przytulił go do
siebie
- Okej, Ero-
sennin bo się rozpłaczę- zażartował- ok., jako gospodarz cieszę się z otwarcia
imprezy! Potrzebuję ochotnika na Mikołaja który będzie otwierał prezenty-
oczywiście nikt nie zgłosił sie na ochotnika- Sasuke, może ty?- wszyscy nagle zaczęli
się śmiać i gwizdać
- Zabiję się
kretynie- mruknął gdy wkładał na siebie wdzianko Mikołaja
- Tak, też
cie kocham- wyciągnął do niego Dziubek, na co ten odszedł od niego posyłając mu mordercze spojrzenie,
na co wszyscy ryknęli śmiechem- no dobrze to zacznijmy- szybko rozdali prezenty
zostało jeszcze kilka- oh, oh to dla Kakashiego- wręczył go swemu senseiowi.
Wyszczerzył się do niego- to od naszej czwórki- powoli otworzył i wyjął
następną książkę Paradise i maskę
- Maska,
serio? – spytał zażenowany przypatrując się swoim uczniom
- Wiesz może
ci się kiedyś przydać!- zaśmiał się Naruto- oh Iruka- sensei, to dla ciebie
- Obraz?-
spojrzał na niego i na Saia- dzięki Sai jest przepiękny, wiedziałem, że masz
talent, ale żeby aż taki?
- Am, Iruka
ale to nie ja- mruknął
- To od Aoi-
mruknął Kakashi
- Aoi? Ty
umiesz tak malować?
- Hai, chyba
tak
- Jest
piękny dziękuję- posłał jej uśmiech- resztę prezentów rozdał szybko
- Okej już
wszystko to co bawimy się ?!- krzyknął Naruto, mężczyźni zaprosili dziewczyny
do tańca
- Aoi,
jeszcze chciałabym ja ci dać coś- podeszła do niej Tsunade
- Hokage
–sama nie trzeba – odpowiedziała uśmiechając się nieznacznie
- Nie znam
cie za dobrze, ale proszę- wręczyła jej niebieską opaskę z Liściem na niej
- Yatta!-
krzyknęła po czym rzuciła się na szyję Kakashiemu- jestem stąd, Kakashi, jestem
stąd!- Tsunade uśmiechnęła się do dziewczyny
- Dla ciebie
też mam prezent- szepnął jej do ucha- ale już go to dam ci w domu
- A właśnie-
weszła na palce i musnęła jego usta swoimi- zaraz przyniosę ci twój- Hatake
stał tam i uśmiechał się jak głupi do sera. Nagle od pokoju weszła Anko, która
już trochę wypiła
- No, no
przystojniak Konohy Hatake Kakashi- mężczyzna odwrócił się do niej i spuścił
głowę z zażenowania
- Anko, a ty
już pijana?
- Oj
Kakashi, ależ wyładniałeś- mruknęła, przybliżając sie do niego
- Anko,
jesteś pijana idź do domu- nagle przy drzwiach stanęła Aoi z prezentem w dłoni
i przypatrywała się wydarzeniu
- Tylko
jeśli pójdziesz ze mną!- podeszła i przytuliła się do niego
- Anko,
odsuń się- musiał się mocno powstrzymać, aby na nią nie krzyknąć
- Oj,
jeszcze kilka miesięcy temu nie odmówiłbyś, co ta dziewczyna z potworem z tobą
zrobiła? Zabrała mi mojego przystojniaka- przysunęła się i wyczuwając chakrę
Aoi pocałowała Kakashiego. Nie był on długi ale wystarczający aby z oczy
rudowłosej zaczęły lecieć łzy
- Anko,
kuso! Idź stąd, wypad, mam ciebie dość. Wynocha- wydarł się, nie martwiąc się
spojrzeniami innych, ale oni nie przejęli się uznali ze to normalne, ze się
kłócą. Anko uśmiechnęła się do niego chytrze i wyszła jakby nigdy nic
- Ja
pierdzielę co za kobieta- nagle do pokoju weszła Aoi. Nie widać było, że
płakała. Podeszła do niego jakby nigdy nic i wręczyła prezent
- Proszę
zrobiłam go sama. Ta broń reaguje na twoją chakrę. Jeśli wprowadzisz tu nawet
jej minimalną ilość broń zapamięta cie i będzie walczyła tylko dla ciebie a na
innych zareaguje siłą, coś jak miecz Kisame
- Arigatou
Aoi- zbliżył się do niej i nachylił aby pocałować, ale ta ominęła go- co jest?
- Nic- do
jej oczu zaczęły napływać łzy- ja nie jestem Anko, nie wskoczę ci do łóżka, tak
o…- spojrzała na niego, w jej oczach mógł dostrzec ból i smutek
- Cholera
widziałaś to?
-Trudno było
nie widzieć- odpowiedziała odwracając się od niego
- Aoi, przecież
widziałaś, że to nie moja wina, to ona mnie pocałowała- zbliżył się do niej
- Nie wiem
czy twoja czy też nie, nie siedzę w twojej głowie- do jej oczu zaczęły napływać
coraz większe łzy- ale jedno wiem, Anko coś do ciebie czuje, a ja nie chcę
wchodzić jej w drogę
- Aoi,
dziecino…
- NIE MÓW DO
MNIE DZIECINO!- krzyknęła. Nagle wszyscy spojrzeli w ich stronę. Aoi stała i
wpatrywała się w niego. Po chwili podeszła do nich Sakura i Hinata
- Aoi,
chodź. Naleję ci coś do picia- mruknęła Hinata, mierząc z Sakurą Kakashiego
morderczym wzrokiem
- Aoi, ja…-
zaczął, ale gwałtownie przerwała mu Sakura
- Nie,
Kakashi- sensei, zostaw ją- i poszły zostawiając wszystkich zdziwionych
- Hej,
Kakashi, co się stało ?- spytał Naruto kiedy ten się do nich przyłączył, wciąż
szukając kogoś
- Zabiję
Anko- syknął przez zęby
- Anko? Co
ona znowu zrobiła?- dołączył się Asuma
- Naruto
gdzie dziewczyny zabrały Aoi, muszę z nią porozmawiać- mruknął potrząsając chłopakiem
- Nim do
niej pójdziesz, opowiesz nam co się stało
Przejdźmy do
dziewczyn:
- Cśśś, no
już nie płacz- szeptała jej czule do ucha Hinata- masz, napij się czegoś
mocniejszego- wręczyła jej szklankę Adwokata
- Ja…
Cholera, dlaczego musiałam się w nim zakochać- krzyknęła przez łzy, przytulając
się do przyjaciółki
- Kakashi…
Co zrobił?- spytała Sakura nalewając trunku sobie i Hinacie
- Przed
daniem mu prezentu, pocałowałam go- w tym momencie usłyszała pisk Sakury, za
który szybko przeprosiła- kiedy poszłam po prezent zobaczyłam, że rozmawia z
Anko, raczej pijana Anko przystawiała się do niego
- A to…- nie
skończyła wkurzona Ino, która właśnie weszła
- Pocałowała
go. Zrobiła to specjalnie, widziała, że ja tam stoję i wpatruję się ! Jak ja
jej nienawidzę
- Ale,
wybacz Aoi, ale nie rozumiem czemu złościsz się na Kakashiego a nie na Anko-
spytała zdezorientowana Hinata
- On, nawet
nie miał zamiaru mi o tym powiedzieć! Chciał mnie pocałować, jakby nigdy nic.
Ja nie jestem Anko, aby oddać mu się o każdej porze dnia i nocy- krzyknęła
wkurzona, ciskając szklanką o ścianie. Posłała dziewczynom przepraszające
spojrzenie- Wybaczcie pójdę się przejść, niedługo wrócę- wstała, wypiła do
końca drink i wyszła
- A tak
miało być pięknie. Jak zawsze ta głupia Anko!- syknęła Ino
Wróćmy do chłopców
- Kurcze, ty
to masz problemy z tą dziewczyną- syknął Shikamaru, który także za nią nie
przepadał
- No nie
mów- mruknął z sarkazmem- Najgorsze jest to, że Aoi jest wkurzona na mnie, a
nie na nią!
- W tym ci
już nie pomożemy- blondyn nagle przerwał i przełknął głośno ślinę- Am, Kakashi-
sensei, powodzenia życzę- szepnął odchodząc od niego trochę
- O czym ty…-
ale nie zdążył dokończyć, gdyż obok niego stanęła Ino z Sakurą a za nimi
Hinata- Sakura, proszę powiedz mi gdzie jest Aoi- ta spojrzała na niego z
wściekłością w oczach i pogroziła pięścią
- Nie
podchodź do niej, Kakashi, radzę ci, inaczej spotkasz się z moją pięścią-
syknęła po czym jakby nigdy nic uśmiechnęła się do Sasuke i odeszła tańczyć, a
za jej śladem poszła reszta
- No
chłopie, nawet ja nie miałem przechlapane u tak wielu kobiet naraz- szepnął
Jiraya
- KUSO!-
przeklął pod nosem- i co ja mam zrobić, Aoi mnie nienawidzi!- opadł na krzesło
stojące za nim i zagłębił się w kieliszku sake
- Sakura,
nie sądzisz, że przesadziłaś?- spytał Sasuke, spoglądając na przybitego Hatake-
on ją naprawdę kocha
- Jakby ją
naprawdę kochał, to nie zwracałby uwagi na moje groźby tylko poszedłby do niej-
odparła także przyglądając się mężczyźnie
- Kiedy on
nawet nie wie gdzie ona jest- przyłączył się Naruto
- Nie wtrącajmy
się po prostu- odparła Hinata odciągając swego chłopaka do baru obok
- Nie martw się
Kakashi, miłość, phi, po co to komu?- mruczał coś już lekko spity Gai. Nagle
Hatake wstał i podreptał w stronę balkonu na którym stała ona, wpatrująca się w
gwiazdy w samej sukience. Wziął jej kurtkę i podszedł powoli do niej nakładając
ją na nią
- Przeziębisz się – szepnął stając obok niej,
opierając się o barierkę
- Drugi raz
już dzisiaj mi to mówisz- odparła spokojnie
- Gdzie
byłaś, szukałem cie
- Musiałam się
przejść, pomyśleć- odparła zamykając oczy i wciągając świeże powietrze
- Aoi-
zaczął niepewnie, czekając na reakcję dziewczyny. Kiedy dostrzegł, że mu nie
przerywa kontynuował- ja i Anko… między nami nic nie było, nic nie ma i na
miłość boską nic nie będzie. Nawiedza mnie to babsko od niepamiętnych czasów.
Ja jej nie kocham, ja jej nawet nie lubię! Wkurza mnie! Aoi, JEDYNĄ KOBIETĄ W
MOIM ŻYCIU JESTEŚ TY!- krzyknął. Nikt jednak tego nie słyszał. Po chwili jednak
dodał, lekko zmieszany- oczywiście jeśli mi na to pozwolisz …- Aoi patrzyła na
niego jak na jakiegoś ducha. Nie wiedziała co zrobić. Jak zareagować na jego
słowa. Uśmiechnęła się mimowolnie i przytuliła
- Następnym
razem jak ta Anko będzie nawiedzała, to daj mi znać już ja się nią zajmę-
Hatake uśmiechnął się i złożył na jej ustach soczysty pocałunek
- Yatta!!-
usłyszeli za sobą krzyk
- Naruto,
nie podglądaj- krzyknęła Hinata
- Hinata,
Sakura, pocałowali się, pocałowali!- krzyknął na cały dom, nie zważając na to
wszyscy go słyszą
- Naruto-
syknął przez zęby Kakashi- zabiję Cię- zaczął go gonić przez cały dom, na co
wszyscy wybuchneli śmiechem
- Aoi, tak się
cieszę- mruknęła Sakura- wiedziałam, że się pogodzicie
- Wybacz,
ale musiałem złoić tego idiotę- powiedział, pokazując na chłopaka całego w
śniegu- Madame, zatańczymy?
- Z chęcią-
odpowiedziała. Tańczyli, rozmawiali, bawili się i ok. 24 cała impreza się
skończyła
- Wesołych
Świąt- można było jeszcze słyszeć krzyki Naruto
- Jest
niemożliwy!- uśmiechnęła sie Aoi. Szli przez wioskę pod rękę, obejmując się.
Kiedy byli przed drzwiami Hatake zatrzymał się i kazał zrobić jej to samo
- Daj mi
swoją opaskę- ona ze zdziwieniem spojrzała na niego- zaufaj mi jeszcze nie
dałem ci mojego prezentu- usłuchała go i podala mu to o co prosił. Stanął za
nią i zaczął zawiązywać jej oczy
- Kakashi,
co ty robisz- zaśmiała się cicho
- Chodź
powoli uważaj na schodki- nagle stanęli i rozwiązał jej oczy. Przed nią stał
udekorowany stół. Ze świecami, czerwonym winem i oczywiście jedzeniem.
Wyglądało naprawdę ślicznie
- Kiedy ty
to zrobiłeś?- spojrzała na niego zachwycona
- Nie tylko
Naruto potrafi używać Kage Bunshin- podszedł do stołu, odsunął jej krzesło i
zaprosił do stołu. Rozmawiali jeszcze dość długo, o rzeczach poważnych jak ich
związek czy też Błachach jak dzisiejsza impreza.
- Było miło,
muszę przyznać postarałeś się- stanęła na palcach i pocałowała go w usta-
chodźmy spać- poszli się przebrać, i poszli razem do łóżka
- Wesołych
Świąt kochanie- szepnął Kakashi i usnęli wtuleni w siebie