Szli tak przed siebie, nie mówiąc nic. Aoi podpierała się o ramię
Kakashiego, pod pretekstem lęku przed przewróceniem się. Szarowłosy nie mówił
nic, był zbyt szokowany, tym co się właśnie stało. Poczuł nagle jakieś dziwne,
nie miłe uczucie, uczucie pustki
- Czemu, nagle zamilkłeś?- spytała wpatrując się w mężczyznę
- Pocałowałaś Irukę- mruknął ledwo dosłyszalnie
- Oł, o to chodzi- zachichotała cicho pod nosem, czkając co chwila- takie
podziękowanie
- Zawsze całujesz mężczyzn, jak zrobią coś miłego?- spytał z lekką
pretensją w głosie
- Nie, nie miałam zbyt wiele okazji do tego- odpowiedziała
- Czujesz coś do niego ?
- Do Iruki? Nie, traktuję go tylko jak przyjaciela
- To po cholerę go pocałowałaś?!- spytał podnosząc nieco głos
- Jak to?- spytała lekko
zszokowana
- Nie całuje się
mężczyzny w usta, jeśli nic się do niego nie czuje- burknął
- Oj, przesadzasz, Iruka
chyba wie, że to było po przy…
- Właśnie nie!- mruknął
wyswabadzając się z uścisku dziewczyny- Iruka, jest bardzo uczuciowy. Za szybko
się przywiązuje do ludzi. Za szybko się przywiązuje do kobiet- mruknął
rozmyślając przez chwilę
- Powiedz po prostu, że
jesteś zazdrosny- zachichotała, ale uśmiech zszedł z jej twarzy , gdy spojrzała
na mężczyznę. Wyglądał na wściekłego
- Nie jestem do cholery
zazdrosny- krzyknął stając przed nią- czy ty kurwa nie rozumiesz, że właśnie
dałaś temu chłopakowi nadzieję, że coś między wami może być? Nie znałaś go
wcześniej, nie wiesz jak przeżywa rozstania, odrzucenia. Iruka, to mój
przyjaciel, a ty właśnie go zraniłaś
- Kakashi, uspokój się!-
odkrzyknęła- przecież nie zrobiłam tego umyślnie! Nie wiedział…
- Właśnie, nie wiedziałaś – znów jej przerwał-
jak mogłaś wiedzieć, w końcu nie jesteś stąd, nie jesteś jedną z nas. Na
dodatek nie rozumiesz uczuć. Pogrywasz sobie nimi, na prawo i lewo. Nie wiem,
co planowałaś, ale Iruka nie jest chłopakiem na jedną noc!- spojrzał jej w
oczy. Spodziewał się wybuchu złości, jakiegoś ataku, ale na pewno nie
spodziewał się ujrzeć łzy w jej oczach. Odepchnęła go od siebie i odpowiedziała
cicho
- Ja… ja naprawdę nie
chciałam. Iruka to miły chłopak, którego lubię, jako przyjaciela i na pewno
moją intencją nie było zranienie go. Nie wiem jak postępować z ludźmi, bo nikt
mnie tego nie nauczył. Uczuć się uczę od was. Masz rację, jestem potworem,
który czasami zapomina jak sie zachować, nie wie co powiedzieć, i masz rację
nie jestem stąd- na chwilę zamilkła, po czym z krzykiem oznajmiła- ale dzięki
tobie, myślałam, że jestem w stanie się zmienić, że będę w stanie okazywać
uczucia. Dzięki tobie myślałam, że znalazłam dom, w którym nie jestem uważana
za obcą. Myślałam, że akurat ty mnie zaakceptujesz- spojrzała na niego ostatni
raz i biegiem ruszyła przed siebie odtrącając go barkiem. Stał tam, patrząc za
nią, jak biegnie. Na policzku poczuł łzę, jej łzę. Stanął na środku uliczki i spojrzał
na niebo. Było pochmurnie, nagle w sekundę zrobiło się ciemno, paskudnie i
smutno. Oprał się o murek, który miał za plecami. Usiadł i schował twarz w
dłonie
- Chyba przesadziłem.
Czemu ja to powiedziałem. Co mnie ukąsiło. Nie jest przecież tak, że jestem
zazdrosny o Irukę, niech sobie całuje kogo chce, ale… Czemu właśnie ją?- spytał siebie w
myślach. Nie wiedział co zrobić. Czy dać jej chwilę spokoju, czy biec za nią. Zdjął
opaskę z czoła i przejrzał się jej. Przypomniał sobie słowa, swego nauczyciela
„ Kakashi, nie ważne, jacy są, lub skąd są, jeśli chcą tu być, chcą być częścią
tej wioski, chcą aby Konoha stała się ich domem, chcą ją ochraniać swoim życiem, to są oni jej
mieszkańcami, tak samo jak każdy inny”- Chyba znów cie zawiodłem, sensei- mruknął
spoglądając na pomnik Yondaime, wykuty w skale. Oparł głowę o murek i czekał,
czekał, tylko nie wiedział na co
U Aoi
Biegła przed siebie. Z jej oczu nie mogły przestać lecieć łzy. W jej głowie
ciągle słyszała słowa Kabuto „ I tak cie nie zaakceptują, w końcu jesteś potworem”- Cholera jak zawsze
miałeś rację- mruknęła do siebie. Stanęła przed drzwiami mieszkania. Jej
mieszkania. Weszła do góry i otworzyła drzwi. Oprócz mebli nie było tu nic.
Zapomniała, że wszystko ma u Kakashiego- akurat on, osoba, do której coś
zaczęłam czuć, osoba, której mogłabym powiedzieć wszystko… Cóż najwyraźniej nie
mam szczęścia w życiu. Wzięła ścierkę, która znajdowała się w łazience do
drugiej ręki jakieś środki do czyszczenia i zaczęła sprzątać. Nie zajęło jej to
długo, może z dziesięć, nie więcej. Wstał odszeptała się z kurzu i ruszyła w
stronę drzwi- Dobra, teraz wystarczy iść do niego po rzeczy. Miejmy nadzieję,
że go nie będzie. Na dodatek, po co miałby mnie szukać?- spytała siebie biegnąc
uliczkami wioski. Nie przestawała o nim myśleć, czego wynikiem był potok łez
spływających z jej oczu. Kiedy była przy jego domu, zauważyła, że nie pali się
tam żadne światło. Weszła przez okno, które było otwarte, ze względu na to, że
nie posiadała kluczy. Skierowała sie najszybciej jak mogła do swej szafy.
Przebrała się szybko w dżinsy i luźny sweter, tak by było jej wygodnie. Szybko
spakowała swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia. Zastanawiała się przez chwilę, czy
zostawić jakiś liścik, ale uznała, że i tak nie będzie się zbytnio o nią.
Wyjęła jedynie kawałek papieru i napisała, NIE MARTW SIĘ NIE ZROBIĘ NIC
GŁUPIEGO!. Położyła na stoliku i wyszła. Skierowała się do siebie. Kiedy weszła
rzuciła torbę pod szafę i rzuciła się na łóżko. Usiadła, chowając głowę w
kolana i patrzyła na księżyc, który był i tak ledwo widoczny ze względu na
ciemne chmury okalające niebo. Nie wytrzymała z jej oczu poleciały następny
łzy.
Wracamy do Kakasia
Siedział tak dobre pół godziny, po czym postanowił, że ją poszuka,
przeprosi, porozmawia, nie wie co, ale musiał coś zrobić, ta bezczynność go
niszczyła. Wstał i skierował się do pierwszego miejsca, które przyszło mu na
myśl, polana. Niestety nie widział jej nigdzie. Nie wzywał Pakuna, gdyż nie
chciał, może nawet sam przed sobą, że się o nią martwi. Powędrował do Ichiraku,
które jak się spodziewał było zamknięte. Przeszukał jeszcze raz kilka miejsc i
zrezygnowany, wrócił do domu. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to była
niewielka kartka z dużymi literami. Przeczytał
i jak strzała pobiegł do pokoju. Jak się spodziewał, szafa była pusta,
żadnych jej rzeczy. Jedyne o czym teraz pomyślał, to to aby pobiec do głównej
bramy. Był tam jakiś niezbyt znany mu Chunin. Podszedł i spytał się uprzejmie
-Widziałeś, może ładną dziewczynę, rude włosy, wychodzącą prze tą bramę?
- Nie, nie widziałem
- jesteś pewny? –spytał lekko zniecierpliwiony
- Tak, uwierz mi zauważył bym ładną rudą dziewczynę- Kakashi nie czekał aż
skończy swój wywut na temat ładnych rudowłosych. Nie wiedział co robić, gdzie
ją szukać. Wlókł się po wiosce. Chodził i myślał, gdzie mogła iść z torbą pełną
swych ubrań- No tak, jaki ja głupi- krzyknął i ruszył przed siebie.
Stanął pod oknem i zobaczył ją. Wskoczył na parapet i przywitał się normalnym
machnięciem ręki i jak na niego przystało swym szarmanckim uśmiechem- Nawet nie
wiesz jak długo cie szukałem!
_________________________________________****_______________________________________
Proszę, mam nadzieję, że sie podoba Cieszę sie, że aż tyle komentarzy znalazło sie pod poprzednią notką. Przypominam tylko o dwóch rzeczach. Notki będą wstawianie w weekendy, a reguła 5 komentarzy nadal trwa, więc czytajcie i komentujcie :D A tu zdjęcia
Aoi, przy oknie :(
Po rozmowie z Kakashim ;(
Pod murkiem ( światło odbijać sie mogło od jakiego domu, w którym ktoś jeszcze nie poszedł spać :P
Zły Kakaś :(
super blog ! zapraszam do mnie : http://kirito711.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńnotka jak zawsze świetna, czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuńFajna notka ;) Kakaś hmmm zazdrosny :D! Nareszcie! Jestem ciekawa cóż to się wydarzy w nexcie... ;>
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie! Pozdrówka!
Oj Kakashi chyba przesadzil , ale mam nadzieje ze ja szczerze przeprosi a ona mu wybaczy :)
OdpowiedzUsuńto z zazdrości :P
UsuńTo może tak notka z okazji mikołajek ? ;)
OdpowiedzUsuńMogę spróbować :) Połowe mam już napisaną, ale ostrzegam nie będzie to szczęśliwa nocia, przepełniona miłością i uśmiechem :D
Usuń