sobota, 8 września 2012

Nowy początek?


- Mnie !... Ja jestem tą którą szukają…- usłyszeli cichy głos i spojrzeli za siebie. Stała tam ubrana jak ostatnio ją widzieli. Stała i z litością w oczach spoglądała na szarowłosego, opartego o ścianę i Tsunade próbującą go leczyć- tak go nie wyleczysz…
- Co tu robisz?- spytała o dziwo spokojnie Hokage
- Kiedy sie obudziłam, lekarze powiedzieli, że chciałaś mnie widzieć Czcigodna, więc jestem… ale tak go nie wyleczysz.
- Co masz na myśli…- Tsunade wiedziała, że to co robi nie ma najmniejszego sensu. W tym momencie uleczała jedynie jego zewnętrzne rany, których i  tak już nie ma. Ale musiała coś robić nie wiedziała czemu on ciągle krwawi.
- Jego rany zewnętrzne są uleczone, ale jedna z jego komórek, została uszkodzona, komórka odpowiedzialna za dostarczenie wystarczającej ilości krwi do organizmu. Nie uleczysz go, nie jesteś w stanie… Nie specjalizujesz się w tym stylu leczeniem…
- He…! A więc kłamał…- mruknął cicho Kakashi- więc mnie zabije. Jeśli nikt nie jest w stanie mi pomóc…
- To, że Hokage- sama nie jest w stanie tego zrobić nie znaczy, że ja nie potrafię- dodała Aoi podchodząc do niego bliżej. Stanęła nad nim i zdjęła jakiś wisiorek i zawiesiła mu na szyję.
- Co robisz?- spytał zdziwiony
- Dzięki temu naszyjnikowi będę mogła przekserować swoją chakrę w twoją bez żadnych komplikacji- kucnęła przed nim i zrobiła kilka pieczęci których Kakashi w życiu nie widział- wybacz, ale może, i na pewno będzie bolało…- nie czekając na odpowiedź, bez żadnego przygotowania jej ręka nagle znalazła się w Kakashim. Tsunade z przerażenia aż krzyknęła. Kakashi, chyba tak samo z przerażenia nie wydobył z siebie żadnego dźwięku, oprócz krótkiego syku na początku.
- Spokojnie! Muszę znaleźć miejsce w które trafił kunai. Ok. ! Mam! – teraz dziewczyna skupiła chakrę i w tym samy momencie jak wyjęła dłoń z ciała mężczyzny, w Sali wydobył się krzyk bólu Hatake- spokojnie, zaraz przestanie boleć, wystarczy tylko wyleczyć rany zewnętrzne… Tsunade –sama mogłabyś to zrobić, niestety, przez chwilę nie będę w stanie wydobyć z siebie nawet cząstki chakry. Po chwili Kakashi był już zdrowy a wyczerpana Aoi siedziała oparta o biurko Hokage. Jej oczy błyszczały a na jej ustach pojawił się uśmiech. Ale zniknął gdy spojrzała na swą rękę pełną krwi Kakashiego i nagle poczuła niewyobrażalny ból głowy i usłyszała znajomy, pozbawiony jakichkolwiek emocji głos „ Krew, o tak już dawno nie czułem krwi. Po co go ratowałaś! Ja potrzebuję krwi. Zabij go! W końcu jesteś potworem! Czy to różnica czy go teraz uratujesz? Nikt i tak cie tu nie zaakceptuje! Zabij”- Nie przestań! Opanuj się ! Nie możesz! Nie jesteś potworem! Ja chcę go ratować ale czemu!? Czemu!- poczuła nagle na swej ręce przytrzymującą dłoń Kakashiego. Spojrzała na niego zdziwiona
- Nie wiem czy obsmarowywanie się moją krwią to dobry pomysł …- powiedział uśmiechając się do niej. Nagle dziewczyna zdała sobie sprawę, że o mało co nie obsmarowała sobie całej buzi krwią mężczyzny- W porządku? Nagle jakbyś odleciała? Słyszałaś co mówiłem?- spytał z prawdziwą troską w głosie
- Ja… Nie wybacz? Nie słyszałam- odpowiedziała, nie patrząc mu w oczy. Od kiedy go spotkała uważała, ze jest coś w jego oczach, coś tak wspaniałego, że wystarczy, żeby na niego spojrzeć a już na jej policzkach pojawia się rumieniec
- Dziękuję ci! Znów ratujesz mi życie- ściągnął wisiorek z szyi i zawiesił go powrotem tam gdzie był
- Nie, po prostu to ty znów masz przeze mnie problemy panie Kakashi!- odpowiedziała Aoi chowając naszyjnik pod bluzkę- jak się czujesz?
- O dziwo dobrze. To… to co zrobiłaś przeraziło mnie trochę…- odezwał się pomagając jej wstać
- Nie wiedziałam, że jesteś w stanie wykonać taką technikę. Jedyną osobą która jest w stanie stworzyć tą technikę, a raczej była to…
- Twoja babcia Hokage- sama. Wiem, ale mam taką specjalność, że bardzo szybko uczę się różnych technik. Tak jak ty Kakashi- san kopiując swym sharinganem techniki innych i je zapamiętujesz, tak u mnie wystarczy jedynie je ćwiczyć. Posiadam wszystkie żywioły chakry…
- Co?- nagle usłyszeli głos za sobą
- Naruto!- wiesz co to znaczy pukać?
- Pukałem. Trochę mnie to przestraszyły krzyki Kakashiego- sensei. Więc postanowiłem zobaczyć co się stało. Wchodzę a tu patrzę, że na podłodze pełno krwi, ty sensei jesteś we krwi, a co dziwniejsze, ty Aoi jesteś we krwi…- nagle Aoi i Hatake spojrzeli na siebie i zdali sobie sprawę, że są cali we krwi
- Przydałoby się wziąć jakiś prysznic…- mruknął cicho Kakashi- to co Tsunade, mogę iść?
- Jasne… ta dziewczyną zajmie się Anko… Hmm.- tu spojrzała na Aoi a wzrok pozostałej dwójki powędrował za nią- co by z tobą zrobić? Myślę, ze można jej zaufać, jak myślisz Kakashi?
- Taa, myślę, że tak…
- Dobrze więc, teraz zostajesz w wiosce, będziesz tu mieszkać, ale na razie nie zostaniesz oficjalnie ogłoszona mieszkanką Konohy zrozumiano>
-Hai- odpowiedziała, zadowolona Aoi, jej oczy zabłysły ze szczęścia
- Dobrze, mieszkanie 224 jest wolne, Hatake, mógłbyś ją tam zaprowadzić?
- Oczywiście, chodź- i ruszył przed siebie żegnając się z Naruto. Szli tak razem słysząc wrzaski Naruto
- Czy ktoś mi wyjaśni o co tu do cholery chodzi?!...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz