sobota, 25 sierpnia 2012

Powrót do Konoha


Kakashi ze strachem spojrzał na Kibę, który kompletnie zdezorientowany patrzył na Aoi
- Co to było- spytał przestraszony Shikamaru- Kiba, nie wyczułeś niczego?
- Nie… Co dziwniejsze, czemu ona wyczuła…- tu wszyscy spojrzeli na dziewczynę. Kakashi nie odwracał od niej wzroku. Po utworzeniu jakiś pieczęci trzymała ręce jak do modlitwy, nic mówiąc, nie otwierała oczu
-Nie dziw, że wyczuła… Mogłem się spodziewać, że nas wyczuje, swój swojego zawsze wyczuje, czyż nie Aoi- usłyszeli nagle głos, co gorsza znajomy głos
- Ka-bu-to- wyjąknęła cicho- nie trudno cię było wyczuć, śmierdzisz chakrą Orochimaru- odpowiedziała uśmiechając się lekko, lecz w tym momencie poczuła ukłucie w sercu i z jej ust poleciał strumień krwi
- Aoi- wykrzyknął Kakashi- Co się dzieje?- spytał zmartwiony
- Kto by pomyślał, że użyjesz tej techniki aby chronić kompletnie nieznane ci osoby, osoby które ci nie ufają. Haha, naprawdę jesteś żenująca, dziwię się, że Orochiamru-sama pozostawił cie przy życiu. Ja najchętniej zabiłbym cie tu natychmiast, ale najwyraźniej nasz pan cie potrzebuje…
- Twój pan, Kabuto, mnie już nic z nim nie wiąże
- Zabiję cie Kabuto!- nagle usłyszeli głos Naruto
- Naruto-san proszę nie ruszaj się !- krzyknęła nagle Aoi. Naruto nie mógł się zatrzymać, ale na szczęście refleks Shikamaru wziął górę. Aoi odetchnęła z ulgą.
- Haha, kurczę a tak liczyłem na temperament Naruto- zaśmiał się złowieszczo czterooki-  Wiesz, że długo nie wytrzymasz? To jutsu zabiera za dużo chakry…
- Jutsu? Jakie jutsu?- spytał zaskoczony Lee. Kakashi natychmiastowo wyłowił swego sharingana, za nim w ślady poszedł Neji
- Otacza, nas niewyobrażalna ilość chakry- poinformował Neji, patrząc to na Aoi to na Kabuto. Dziewczyna na plecach Hatake, nagle zaczęła kaszleć krwią. Ale nie zatrzymała jutsu.
- Proszę, pośpieszmy się!  Kabuto ma rację, długo tak nie wytrzymam…- nagle zza  bariery poleciały następne kunaie, które jak poprzednie zostały odbite
- Haha, to ci nic nie da- odparł Kiba
- Nie do końca- odparła cicho Sashimi, nagle na jej policzku i ramieniu pojawiły się rany, takie jak od kunaia. Kakashi obserwował ją bacznie, ale nie zauważył niczego dziwnego, dlatego nie umiał zrozumieć skąd te rany
- Co to za jutsu?- spytał w końcu
- Bariera ludzkiego ciała- usłyszał odpowiedź, lecz nie z jej ust. Do rozmowy wtrącił się znów Kabuto- specjalność klanu Sashimi. Bariera z chakry, która potrafi odbić każdy atak, nie ważne czy to ninjutsu, czy też taijutsu. Ochrania wszystko co znajduje się w środku niej. Nazywana jest barierą ludzkiego ciała, gdyż z lotu ptaka, przybiera ona sylwetkę człowieka
- Niesamowite- odparł Kakashi
- Nie… Nie koniecznie. Jak każda technika ma ona swe wady- następny kaszel- to prawda, osobom znajdującym się pod barierą nic nie grozi, oprócz osobie która ją przywołała- wszyscy spojrzeli z lękiem na dziewczyna
-HAHA! Właśnie… ile jeszcze zostało? Z godzina do Konohy… Więc będę cie atakować, aż zabraknie ci chakry i siły…
- Czekaj, czekaj nie rozumiem tu czegoś o co tu chodzi?- krzyknął z wściekłością Naruto- dlaczego jesteś ranna przecież bariera ma chronić…
- Słyszałeś kiedyś o obronie ostatecznej?- zaczęła Aoi
- Obrona ostateczna? Taa, ale taka obrona ma na celu ochronę siebie a nie innych- wtrącił Lee, pamiętając swą walkę z Gaarą
- Nie moja, klan Sashimi, znaczy tylko kobiety posiadają taką zdolność. Legenda głosi, że to właśnie kobiety posiadają tą zdolność aby w przyszłości chronić swe dzieci- następny rzut kunai i następny atak kaszlu
- Ty- teraz już nawet Kiba stracił cierpliwość widząc to jak Aoi się za nich oddaje- załatwię cie
- Kiba- san nie, jeśli nie chcesz bym zginęła proszę nie- szybko krzyknęła- jak już wam wcześniej mówiłam ta bariera nie tylko wygląda jak człowiek, ale także się tak zachowuje…- nagle poczuła niewyobrażalny ból w plecach. Uśmiechnęła się tylko i rzekła- w końcu twoje pionki wyszły z ukrycia- wszyscy momentalnie spojrzeli w tył. Znajdowało się tam 4 shinobi z aktywowaną przeklętą pieczęcią- no, ale... Jeśli ktoś zaatakuje z zewnątrz ja zostanę ranna tylko na zewnątrz, ale jeśli ktoś w jakiś sposób dostanie się do wnętrza bariery i zaatakuje ją  stąd wtedy odniosę obrażenia wewnętrzne- nagle Kakashi dotknął ją w ramię które jeszcze nie dawno było ranne i posłał jej zdziwione spojrzenie
- Gdzie są te rany- spytał zaskoczony- jestem 100% pewny, że byłaś tu ranna
- Haha, więc potwór w tobie zaczął działać… Hmm… interesujące, nie sądziłem, że będziesz tak długo utrzymywać tą barierę, aby chronić osoby które chcą cie tylko wykorzystać… Potwór taki jak ty tak nie postępuje. Potwory takie jak ty niszczą swoje wioski, zabijając wszystkich do o koła bez…
- Zamknij się- ku zdziwieniu innych zza pleców Kabuto wyłowił się klon Aoi. Niewiadomo kiedy czterooki wylądował na drzewie. A 4 poprzednich shinobi leżało obok, najprawdopodobniej martwi. Kakashi nagle poczuł, że chakra dziewczyny drastycznie wzrosła i stała się groźna, ciemna… Spojrzał jej w oczy. To nie były już jej oczy.
- Masz rację, jestem potworem… Zawsze byłam i zawsze nim będę, ale w przeciwieństwie do ciebie, nie jestem nim z wyboru- już miała utworzyć jakąś pieczęć, gdy nagle klon zniknął a z ust kunoichi wydobył się krzyk. Kakashi wziął ją w ramiona i patrzył na nią z przerażeniem. Jej oczy wróciły do normy. Za to bariera zniknęła a z jej ust poleciały strumienie krwi
- He! Interesujące, dlatego Orochimaru- sama tak ciebie chce… Ale pamiętaj, to co robisz jest nic nie warte, nikt nie zaakceptuje potwora- gdy znikał słychać było jeszcze szyderczy śmiech. Aoi czuła, że straciła już całą chakrę. Czuła, że zaraz zemdleje… znowu, ale tak bardzo cieszyła się że jest w ramionach Hatake
- Przepraszam was- rzekła tylko i straciła przytomność. Zamykając oczy usłyszała  tylko głos szaro włosowego
- Już się zbliżamy, pośpieszmy się !
 

  


1 komentarz: