Kakashi ze
strachem spojrzał na Kibę, który kompletnie zdezorientowany patrzył na Aoi
- Co to
było- spytał przestraszony Shikamaru- Kiba, nie wyczułeś niczego?
- Nie… Co
dziwniejsze, czemu ona wyczuła…- tu wszyscy spojrzeli na dziewczynę. Kakashi
nie odwracał od niej wzroku. Po utworzeniu jakiś pieczęci trzymała ręce jak do
modlitwy, nic mówiąc, nie otwierała oczu
-Nie dziw,
że wyczuła… Mogłem się spodziewać, że nas wyczuje, swój swojego zawsze wyczuje,
czyż nie Aoi- usłyszeli nagle głos, co gorsza znajomy głos
- Ka-bu-to-
wyjąknęła cicho- nie trudno cię było wyczuć, śmierdzisz chakrą Orochimaru-
odpowiedziała uśmiechając się lekko, lecz w tym momencie poczuła ukłucie w
sercu i z jej ust poleciał strumień krwi
- Aoi-
wykrzyknął Kakashi- Co się dzieje?- spytał zmartwiony
- Kto by
pomyślał, że użyjesz tej techniki aby chronić kompletnie nieznane ci osoby,
osoby które ci nie ufają. Haha, naprawdę jesteś żenująca, dziwię się, że
Orochiamru-sama pozostawił cie przy życiu. Ja najchętniej zabiłbym cie tu
natychmiast, ale najwyraźniej nasz pan cie potrzebuje…
- Twój pan,
Kabuto, mnie już nic z nim nie wiąże
- Zabiję cie
Kabuto!- nagle usłyszeli głos Naruto
- Naruto-san
proszę nie ruszaj się !- krzyknęła nagle Aoi. Naruto nie mógł się zatrzymać,
ale na szczęście refleks Shikamaru wziął górę. Aoi odetchnęła z ulgą.
- Haha,
kurczę a tak liczyłem na temperament Naruto- zaśmiał się złowieszczo
czterooki- Wiesz, że długo nie
wytrzymasz? To jutsu zabiera za dużo chakry…
- Jutsu? Jakie
jutsu?- spytał zaskoczony Lee. Kakashi natychmiastowo wyłowił swego sharingana,
za nim w ślady poszedł Neji
- Otacza,
nas niewyobrażalna ilość chakry- poinformował Neji, patrząc to na Aoi to na
Kabuto. Dziewczyna na plecach Hatake, nagle zaczęła kaszleć krwią. Ale nie
zatrzymała jutsu.
- Proszę,
pośpieszmy się! Kabuto ma rację, długo
tak nie wytrzymam…- nagle zza bariery
poleciały następne kunaie, które jak poprzednie zostały odbite
- Haha, to
ci nic nie da- odparł Kiba
- Nie do
końca- odparła cicho Sashimi, nagle na jej policzku i ramieniu pojawiły się rany,
takie jak od kunaia. Kakashi obserwował ją bacznie, ale nie zauważył niczego
dziwnego, dlatego nie umiał zrozumieć skąd te rany
- Co to za
jutsu?- spytał w końcu
- Bariera
ludzkiego ciała- usłyszał odpowiedź, lecz nie z jej ust. Do rozmowy wtrącił się
znów Kabuto- specjalność klanu Sashimi. Bariera z chakry, która potrafi odbić
każdy atak, nie ważne czy to ninjutsu, czy też taijutsu. Ochrania wszystko co
znajduje się w środku niej. Nazywana jest barierą ludzkiego ciała, gdyż z lotu ptaka,
przybiera ona sylwetkę człowieka
- Niesamowite-
odparł Kakashi
- Nie… Nie
koniecznie. Jak każda technika ma ona swe wady- następny kaszel- to prawda,
osobom znajdującym się pod barierą nic nie grozi, oprócz osobie która ją
przywołała- wszyscy spojrzeli z lękiem na dziewczyna
-HAHA! Właśnie…
ile jeszcze zostało? Z godzina do Konohy… Więc będę cie atakować, aż zabraknie
ci chakry i siły…
- Czekaj,
czekaj nie rozumiem tu czegoś o co tu chodzi?- krzyknął z wściekłością Naruto-
dlaczego jesteś ranna przecież bariera ma chronić…
- Słyszałeś
kiedyś o obronie ostatecznej?- zaczęła Aoi
- Obrona
ostateczna? Taa, ale taka obrona ma na celu ochronę siebie a nie innych-
wtrącił Lee, pamiętając swą walkę z Gaarą
- Nie moja,
klan Sashimi, znaczy tylko kobiety posiadają taką zdolność. Legenda głosi, że
to właśnie kobiety posiadają tą zdolność aby w przyszłości chronić swe dzieci-
następny rzut kunai i następny atak kaszlu
- Ty- teraz
już nawet Kiba stracił cierpliwość widząc to jak Aoi się za nich oddaje-
załatwię cie
- Kiba- san
nie, jeśli nie chcesz bym zginęła proszę nie- szybko krzyknęła- jak już wam
wcześniej mówiłam ta bariera nie tylko wygląda jak człowiek, ale także się tak
zachowuje…- nagle poczuła niewyobrażalny ból w plecach. Uśmiechnęła się tylko i
rzekła- w końcu twoje pionki wyszły z ukrycia- wszyscy momentalnie spojrzeli w
tył. Znajdowało się tam 4 shinobi z aktywowaną przeklętą pieczęcią- no, ale...
Jeśli ktoś zaatakuje z zewnątrz ja zostanę ranna tylko na zewnątrz, ale jeśli
ktoś w jakiś sposób dostanie się do wnętrza bariery i zaatakuje ją stąd wtedy odniosę obrażenia wewnętrzne- nagle
Kakashi dotknął ją w ramię które jeszcze nie dawno było ranne i posłał jej
zdziwione spojrzenie
- Gdzie są
te rany- spytał zaskoczony- jestem 100% pewny, że byłaś tu ranna
- Haha, więc
potwór w tobie zaczął działać… Hmm… interesujące, nie sądziłem, że będziesz tak
długo utrzymywać tą barierę, aby chronić osoby które chcą cie tylko wykorzystać…
Potwór taki jak ty tak nie postępuje. Potwory takie jak ty niszczą swoje wioski,
zabijając wszystkich do o koła bez…
- Zamknij
się- ku zdziwieniu innych zza pleców Kabuto wyłowił się klon Aoi. Niewiadomo
kiedy czterooki wylądował na drzewie. A 4 poprzednich shinobi leżało obok,
najprawdopodobniej martwi. Kakashi nagle poczuł, że chakra dziewczyny
drastycznie wzrosła i stała się groźna, ciemna… Spojrzał jej w oczy. To nie
były już jej oczy.
- Masz
rację, jestem potworem… Zawsze byłam i zawsze nim będę, ale w przeciwieństwie
do ciebie, nie jestem nim z wyboru- już miała utworzyć jakąś pieczęć, gdy nagle
klon zniknął a z ust kunoichi wydobył się krzyk. Kakashi wziął ją w ramiona i
patrzył na nią z przerażeniem. Jej oczy wróciły do normy. Za to bariera
zniknęła a z jej ust poleciały strumienie krwi
- He! Interesujące,
dlatego Orochimaru- sama tak ciebie chce… Ale pamiętaj, to co robisz jest nic
nie warte, nikt nie zaakceptuje potwora- gdy znikał słychać było jeszcze
szyderczy śmiech. Aoi czuła, że straciła już całą chakrę. Czuła, że zaraz
zemdleje… znowu, ale tak bardzo cieszyła się że jest w ramionach Hatake
-
Przepraszam was- rzekła tylko i straciła przytomność. Zamykając oczy
usłyszała tylko głos szaro włosowego
- Już się zbliżamy,
pośpieszmy się !
Łoo ! Fajne to było . W szczególności ta tarcza . MEGA . ; D
OdpowiedzUsuń