- Gh…- jęknął cicho
Kakashi- cholera, Neji?
- Spokojnie. To tylko
wyczerpanie. Nadal odczuwa skutki walki z Orochimaru. Musi trochę odpocząć-
odpowiedział posiadacz byakugana
- No dobrze- wziął
dziewczynę na plecy- musimy ruszać
- Już?- wtrącił Kankuro,
nieco zły, bo właśnie wyśmienicie mu szło podrywanie kunoichi z Liścia- może
zostaniecie, odpoczniecie?
- Bardzo chętnie, ale
Tsunade kazała nam to wykonać jak najszybciej. Im szybciej będziemy coś o niej
wiedzieć tym szybciej będziemy mogli działać…- odpowiedział, uśmiechaj się do
chłopaka, który był widocznie niezbyt zadowolony ową odpowiedzią- dobra,
ruszamy… Gaara, czy znaleźliście coś co należało do niej?
- Tylko broń, którą
wręczyłem już Naruto- spojrzał na chłopaka który machał do nich workiem z
bronią- proszę cie Kakashi, jak czegoś się dowiecie dajcie nam znać, my to samo
zrobimy jak będziemy coś wiedzieć
- Oczywiście Kazekage,
dobra ruszamy- krzyknął do pozostałych i żegnając się, jedni bardziej czule,
inni trochę mniej, wyruszyli…
- Kakashi- sensei, co o
niej sądzisz?- spytała Sakura, spoglądając na dziewczynę na jego plecach?
- Szczerze powiedziawszy
nie wiem… Nie zachowuje się tak jakby była naszym wrogiem, wręcz przeciwnie,
jakby chciała byśmy się o niej jak najwięcej dowiedzieli…
- Co masz na myśli
Kakashi- sensei?- spytał jak zawsze zdezorientowany Uzumaki
- No cóz, Naruto, po
pierwsze, osoba która ma coś do ukrycia nie patrzy w oczy osobie która ma ją
zaraz przesłuchać, a tym bardziej osobie
z sharinganem. Po drugie nie wiem czy zauważyliście, żaden ninja, który ma coś
do ukrycia, nie ukazuje swych technik , tym bardziej jak nie walczy, a my już
wiemy, że posiada styl ognia. Prawdziwy shinobi w walce zawsze działa z
zaskoczenia…
- Oprócz ciebie Naruto-
dodał Shikamaru, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem
- No ale kontynuując… Jej
słowa, wtedy jak Naruto się na nią rzucił, były opanowane, wiedziała co mówi i
znów patrzyła mu w oczy, następna cecha na to, że nie jest naszym wrogiem.
Następna rzecz, Sakura widzisz jej rany prawda? Rozumiem, że Orochimaru jest
bezwzględny i jest gotowy do wszystkiego, ale jednak jakby był jej potrzebny do
szpiegowania nie zrobił by takich śmiertelnych ran. Co ukazuje, że walczyli na
serio, na śmierć i życie, co znów ukazuje, że mówiła prawdę. I ostatnia rzecz,
gdy mówiła o Orochimaru, pierwszy raz wyczułem w jej głosie jakieś emocje,
uczucie obrzydzenia, złości. Ale…
- Ale...?- spytała Sakura
- To nie znaczy, że
możemy jej ufać… przynajmniej ja jej nie ufam, musimy mieć oczy szeroko
otwarte. Rozumiemy się?
- Hai- odpowiedziała cała
szóstka. Wędrowali tak w ciszy przez pewien czas, gdy Kakashi nagle poczuł
ruchy na swych plecach
- Oho, obudziłaś się w
końcu? – wszyscy spojrzeli nagle na tą dwójkę. Dziewczyna powoli otwierała
swoje oczy. Przed sobą zobaczyła szarą czuprynę i młodego chłopaka z psem.
Spojrzała za siebie. Z tyłu znajdowała się reszta, w tym ten blond włosy
chłopak
- Co… Co się stało?
- Zemdlałaś, najwyraźniej
nie wyleczyłaś się do końca po walce… Jak się czujesz?
- Zemdlałam? A no tak już
pamiętam, uratowałeś mnie od upadku… Dziękuję
- Hmm… nie ma za co,
takie upadki bywają bolesne. Jak się czujesz?- Kakashi ponowił pytanie
- Lepiej, trochę słabo,
ale bywało gorzej- zaśmiała się lekko, na co Kakashi poczuł dziwne mrowienie w
brzuchu, które od razu zignorował- czy my…
- Taa, ruszamy do
Konohy…- wtrącił Naruto
- Oh… Uzumaki Naruto…
podobno interesujący z ciebie chłopiec
- CHŁOPIEC?- spytał ze
złością blondyn. Najwyraźniej nie podobało mu się, że dziewczyna w jego wieku ,
może i młodsza go nazywa chłopcem- za kogo ty się masz!- już chciał się na nią
rzucić, ale w odpowiednim czasie zatrzymał go Lee
- Naruto, pamiętaj, że ma
być żywa jak będziemy ją wręczać Tsunade- sama- widząc tą sytuację, dziewczyna
zaczęło się śmiać. To zdziwiło wszystkich. Miała niewiarygodnie piękny i ciepły
śmiech. Co nie uszło uwadze Kakashiemu
- Z czego się tak
śmiejesz ?- spytał coraz bardzie zdenerwowany Naruto
- A więc krążące plotki
są prawdziwe…
- Jakie plotki- krzyknął
Naruto
- O tym, że najbardziej
nadpobudliwy, najmniej inteligentny i najhałaśliwszy ninja w świecie shinobi,
jest od razu jednym z najsilniejszych, naprawdę interesujący z ciebie dzieciak…
-Nie jestem DZIECIAKIEM-
wykrzyknął znów blondyn. Oczywiście był wkurzony jeszcze za te po przednie
uwagi, ale fakt, że ona nazywa go dzieciakiem denerwuje go najbardziej- ile ty
masz lat, że śmiesz nazywać mnie dzieciakiem?
- Hmm… zakładając, że
masz 17 lat, to jestem o prawie 6 lat od ciebie starsza- wszyscy nagle
spojrzeli na nią zdziwieni…
- Naruto, to znaczy, że
ma prawie 23 lata- dodała Sakura widząc zdziwioną minę swego przyjaciela
- Przecież wiem!-
odpowiedział chłopak puszczając focha ( wiem, wiem głupie, ale zabrakło mi
pasującego słowa J przyp. aut ) na
co wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra, koniec żartów.
Tu się zatrzymujemy. Zaczyna się ściemniać.
- Kto bierze pierwszą
wartę?- spytał Lee, rozkładając wraz z Nejim sporej wielkości namiot
- Ja… Ja mogę… skoro i
tak tu jestem, to mogę się na coś przydać i tak rzadko kiedy sypiam-
zaproponowała Aoi- nie muszę spać całą noc, więc wy…
- Nie! Wybacz, ale jakoś
ci nie ufamy, na tyle aby oddać w twe ręce nasze życie- odpowiedział Kakashi
- Kakashi- sensei, myślę,
że to dobry pomysł. Każdy jest zmęczony, podróżowaliśmy dziś cały dzień dobry
odpoczynek nam się przyda- wtrąciła Sakura
- No nie wiem, Sakura-
spojrzał na dziewczynę i na różowowłosą- no dobra, ale ja zostanę, jakbyś
chciała coś zrobić- odpowiedział patrząc surowo na nową dziewczynę
- Hai- odpowiedziała i
ruszyła na najbliższą gałąź drzewa
- Naprawdę jej ufasz-
spytał cicho swej uczennicy
- Myślę, że nigdy się nie
dowiemy, czy możemy jej zaufać, póki tego nie sprawdzimy, czyż nie ?-
odpowiedziała uśmiechając się- idę, dobranoc- pożegnała się ze wszystkimi i
poszła pod namiot. Po 10 min wszyscy oprócz Kakashiego i Aoi poszli w jej
ślady. Hatake zaś dołączył do dziewczyny. Nie wiedział co myśleć. Była
tajemnicza, ale nie dawało powodów aby jej nie ufać, nie jest przecież jeden i
to wielki SŁUŻYŁA OROCHIMARU. Kiedy usiadł koło niej ona posłała mu ciepły uśmiech
- Nie chciałam urazić
Naruto, nie byłam szczerze powiedziawszy wychowywana i nie wiem kiedy
przeginam, jedyną osobą która uczyła mnie uczuć był…- ale nagle przerwała i
spojrzała w drugą stronę, co Kakashiego zdziwiła ta nagła reakcja- próbuję się tego
nauczyć obserwując was. Jesteście przyjaciółmi, to wspaniałe, ciekawe jak to
jest mieć tylu przyjaciół i tyle radości w życiu. Ja miałam tylko jednego
przyjaciela, no nie wiem, czy powinnam narzekać, że tylko jednego, większość
tam umiera nie zaznawszy przyjaźni… - przerwała w jej oczach pojawił sie gniew a
pięści ścisnęły się jakby miała w coś zaraz uderzyć- ale on też szybko umarł,
szczerze powiedziawszy nie wiem jak, ale pewnie został zamordowany przez
Orochimaru jak reszta- znów przerwała, odwróciła wzrok, jakby nie chcąc by
Kakashi patrzył na nią w chwili słabości- tam było tak ciemno i zimno. Ta cała
chakra była taka mroczna. Nigdy nie wiedziałam, co Orochimaru robi, zawsze
uważałam go za osobę która mnie uratowała, przyjęła mnie jako sierotę,
myślałam, że uważa mnie za swoją córkę, jaka ja była głupia… ale no cóż, nie
wiedziałam, jak to jest być czyjąś córką, więc myślałam… Wydawał się miły i wgl…
Aż nie dowiedziałam się co on robi tym wszystkim ludziom i co najważniejsze i
najokropniejsze co zamierza zrobić mnie. Po tym wszystkim chciałam go zabić,
zemścić się za te lata kłamstw i wykorzystywań tych ludzi, ale najwyraźniej
jestem za słaba, ale jak mnie tam zostawiał wierząc, że umrę samotnie obiecałam
mu, że go znajdę, wrócę i zabiję…- w końcu skończyła. Przez tą całą opowieść
nie patrzyła na niego. Ale Kakashi i tak wiedział, że to co właśnie powiedziała
było prawdą, nie wiedział czemu, ale tak po porostu wierzył
- Czemu mi to wszystko
teraz opowiedziałaś?- spytał czytając swą książeczkę
- Wiem, wybacz, za dużo
gadam, wszyscy mi to mówią, że jak zacznę to nie przestaję… Ale nie wiem…
poczułam, że mogę ci się zwierzyć. Na dodatek walczycie o to samo co ja. Więc
każda informacja wam się przyda… Nie wiem, może by ci pokazać, że możesz mi
zaufać, albo dlatego, że czuję, że potrafiłbyś mnie zrozumieć…
- A tak w ogóle- zaczął,
nie wiedział, czemu ale jakby zaczął jej trochę ufać i mieć nadzieję, że ich
nie okłamuje- ta dziewczyna, która cie wspierała to jedna z najsilniejszych
kobiet ninja jaką znam, Sakura Harutno; ten zielony to bestia Konohy, Lee, ten
w kamizelce podobnie do mnie ubrany to
Shikamaru Nara, ten z opaską na czole to Neji Hyuga, a ten z psem to Kiba Inuzuka i jego kompan Akamaru. No a Naruto już poznałaś…- skończył uśmiechnął się
do niej i po krótkiej chwili dodał- a ja jestem Kakashi Hatake
- Cze… Czemu mi to
powiedziałeś, myślałam, że mi nie ufasz- spytała zaskoczona
- Powiedzmy, że zaczynam
powoli ci ufać, na dodatek spłacam się ludziom- dodał znów posyłając jej
uśmiech, na co Kakashi mógłby przysiąść na jej twarzy pojawiły się rumieńce
- Ja… jestem Aoi Sashimi,
miło mi- wyciągnęła rękę i odwzajemniła uśmiech. Hatake podał jej rękę
- Mam nadzieję, że nie
pożałuję tego…- pomyślał patrząc na nią. Po chwili nie wiedząc jak usnął,
nie przejmując się nawet tym, że zostawia ją samą- Jest podobna do ciebie
Obito…- myślał przez sen.
Tak o dla przypomnienia :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz