niedziela, 26 sierpnia 2012

Przygotowanie

- Cholera, pośpieszmy się- krzyknął Hatake momentalnie przyśpieszając
- Potwór- nagle odezwał się Naruto, na co wszyscy zareagowali. Jego głos był smutny, tak samo oczy patrzące na Aoi- Co miał na myśli Kabuto?
- Nie wiem, Naruto, ale wtedy, ten klon, to już nie była jej chakra, ani też chakra z przeklętej pieczęci. To wiem na pewno…- odpowiedział Neji
- Co gorsza ona wierzyła, że nim jest… nikt nie powinien wierzyć w to, że jest potworem…- wtrącił znów blondyn- nie wiem, co zrobiła w przeszłości, ale dla mnie nie wygląda ani nie zachowuje się jak potwór. Potwór nie martwi się o inne osoby, potwór nie ratuje życia osobom, których nie zna!
- Orochimaru ją chce- nagle odezwała sie cicho Sakura- musi posiadać w sobie jakąś niezwykłą moc, inaczej Orochimaru by się nią nie przejmował…
- Nieważne… Naszą misją jest dostarczenie ją Tsunade, przesłuchaniem zajmę się później- wtrącił Kakashi widząc bramę do wioski. Szybko do  niej wbiegli. Skierowali się jak najszybciej do Hokage.
- Wejść- krzyknęła Tsunade, słysząc natarczywe pukanie do drzwi. Widok 8 shinobi w tym jedną na ramionach Kakashiego, na dodatek całą we krwi zdziwił ją bardzo- co do cholery- krzyknęła patrząc na kapitana drużyny
- To jest osoba o którą ci chodzi… Proszę wylecz ją inaczej z naszego przesłuchania nici- odpowiedział kładąc młodą dziewczynę na kanapie w kącie- zostaliśmy zaatakowani przez Kabuto i ninja Orochimaru- dodał widząc jej zdziwione spojrzenie
- Uratowała nam życie- wtrącił Naruto- musisz jej pomóc- Tsunade zdziwiona reakcją blondyna odpowiedziała tylko uśmiechając się lekko
- Spokojnie Naruto. Wszystko z nią dobrze. Jedyny problem, to serce które niedawno pompowało na raz za dużo krwi. O dziwo jej rany zewnętrzne koiły się w czasie kiedy ja uspokajałam jej serce …- spojrzała na Naruto- dokładnie jak twoje rany leczone przez Kyubiego…
- Myślisz, że tak jak ja jest Jinchuriki?- spytał Naruto, patrząc smutnie na Sashimi
- Nie! To na pewno nie. Znam osobiście wszystkie Jinchuriki, więc na pewno nie…
- Są jeszcze jakieś bestie oprócz ogoniastych?- w głosie Sakury słychać było lekki niepokój
- Są… znaczy były, wiem, że w czasie 2 WWS ludzie przywoływali takie a później zapominając o nich zostawiali gdzieś pod wodami…- wytłumaczył Hatake
- Mnie dziwi jedna rzecz…- wtrącił Neji- czemu uratowała nam życie…- wtedy wszyscy zamilkli. No tak nikt się nad tym nie zastanawiał
- Kakashi, mówiła ci coś, podczas podróży?- spytała Tsunade władczym tonem
- Taa, mówiła o tym, że odeszła od Orochimaru, gdy zdała sobie sprawę, co robi innym shinobi i…- nagle przerwał
- I…?
- I co chce zrobić z nią…
- Myślisz, że naprawdę chciała zabić Orochimaru
- Chyba tak, nie zauważyłem nic dziwnego w jej zachowaniu…
- No dobrze… Macie wolne. Dobra robota. Hatake, wezwę cie jak się zbudzi, przygotuj się na przesłuchiwanie…
- Hai!- odpowiedział i wyszedł
- Hej! Kakashi-sensei może byśmy poszli na ramen?- to Naruto jak zawsze chciał go namówić na postawienie im ramen- wiesz, za powodzenie misji…
- Wybaczcie, ale muszę się zająć czymś innych- odpowiedział uśmiechając się widząc minę blondyna
- Zawsze tak mówisz sensei!- odparła Sakura
- Taa, to żegnam- i zniknął za białą chmurą-Wybaczcie, teraz na prawdę jestem zajęty, muszę przemyśleć pare spraw przed przesłuchaniem- Znalazł się na polanie. Lubił tu przychodzić. Jak był mały, ojciec zawsze go tu przyprowadzał. On sam teraz, lubił przychodzić tu i rozmyślać nad różnymi sprawami, albo nie robić nic, tylko leżeć, obserwować niebo lub czytać swoją książkę. Lecz nie dziś. Usiadł w cieniu jednego z jego ulubionych drzew. Wyjął 3 zwoje i przyzwał swe psy
- Ho! Kakashi, co się stało?- spytał Pakkun- nie widzę, żebyś miał jakieś problemy, wręcz przeciwnie…
- Mam do was prośbę- tu dał im do powąchania włos Aoi- chciałbym, abyście dowiedzieli się o niej, tyle informacji, ile się tylko da…
- Kto to ?-znów Pakkun
- Właśnie nie do końca wiem… Wiem tylko tyle, że uciekła od Orochimaru
- Hoho! Orochimaru, widzę, że sprawa robi się poważna… Dobra ruszamy, dam ci znać jak coś znajdziemy
- Ta, ta dzięki- odpowiedział, ale już praktycznie go nie słuchał. Zajął się pergaminami przed nim- Już dawno ich nie otwierałem- powiedział do siebie cicho. To prawda, dostał je jak jeszcze był w ANBU, ale jakoś uznał, że ta dziewczyna jest inna niż pozostali przestępcy. Nie jest agresywna, więc nie będzie potrzeba użyć siły, a czegoś w czym Kakashi nie był zbyt dobry; słów- super, to się wpako…- nagle odwrócił się gwałtownie, gdy poczuł czyjąś dłoń na swym ramieniu
- No, no niecodzienny widok. Uczący się Hatake Kakashi!- to był jego odwieczny rywal- gotowy na następny pojedynek?!
- Wybacz Gai, nie mam czasu- odpowiedział, nie patrząc nawet w jego stronę, co podenerwowało trochę Maito- schylił się nad Kakashim, aby sprawdzić co robi. Nagle odsunął się zdziwiony, i tak samo spojrzał na swego przyjaciela
- To są przecież zwoje ANBU, kurcze powinienem się na coś szykować?- ale nagle zamilkł, gdy zauważył tytuł jednego ze zwoi „ Techniki przesłuchań” i podtytuł „ bez przemocy”- co schwytaliście następnego chuligana, który kręcił się koło wioski?
- Co? Mówiłeś coś- spytał zdezorientowany Hatake, nie słuchając w ogóle swego kumpla
- Kakashi Hatake, czemu ty zawsze musisz mnie olewać- ale w końcu odpowiedział spokojnie, aby nie było widać, że Kakashi wyprowadził go z równowagi- Zastanawiam się nad tym kogo złapaliście, że przygotowujesz się na przesłuchiwanie bez przemocy, to trochę nie w twoim stylu
- A tak… Dziewczynę, która uciekła od Orochimaru- nagle wstał. Widząc, że Hokage wysłała po niego czarnego kruka, zwinął zwoje schował je do kieszeni i pożegnawszy się z oburzonym i zdziwionym Gaiem ruszył do gabinetu Piątej. 
Nad łączką

 Ta dwójka zawsze mnie rozwala a was? :D

 "taa... Mówiłeś coś?"

Ze zwojami :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz