- Cholera,
pośpieszmy się- krzyknął Hatake momentalnie przyśpieszając
- Potwór-
nagle odezwał się Naruto, na co wszyscy zareagowali. Jego głos był smutny, tak
samo oczy patrzące na Aoi- Co miał na myśli Kabuto?
- Nie wiem,
Naruto, ale wtedy, ten klon, to już nie była jej chakra, ani też chakra z
przeklętej pieczęci. To wiem na pewno…- odpowiedział Neji
- Co gorsza
ona wierzyła, że nim jest… nikt nie powinien wierzyć w to, że jest potworem…-
wtrącił znów blondyn- nie wiem, co zrobiła w przeszłości, ale dla mnie nie
wygląda ani nie zachowuje się jak potwór. Potwór nie martwi się o inne osoby,
potwór nie ratuje życia osobom, których nie zna!
- Orochimaru
ją chce- nagle odezwała sie cicho Sakura- musi posiadać w sobie jakąś niezwykłą
moc, inaczej Orochimaru by się nią nie przejmował…
- Nieważne…
Naszą misją jest dostarczenie ją Tsunade, przesłuchaniem zajmę się później-
wtrącił Kakashi widząc bramę do wioski. Szybko do niej wbiegli. Skierowali się jak najszybciej
do Hokage.
- Wejść- krzyknęła
Tsunade, słysząc natarczywe pukanie do drzwi. Widok 8 shinobi w tym jedną na
ramionach Kakashiego, na dodatek całą we krwi zdziwił ją bardzo- co do cholery-
krzyknęła patrząc na kapitana drużyny
- To jest
osoba o którą ci chodzi… Proszę wylecz ją inaczej z naszego przesłuchania nici-
odpowiedział kładąc młodą dziewczynę na kanapie w kącie- zostaliśmy zaatakowani
przez Kabuto i ninja Orochimaru- dodał widząc jej zdziwione spojrzenie
- Uratowała
nam życie- wtrącił Naruto- musisz jej pomóc- Tsunade zdziwiona reakcją blondyna
odpowiedziała tylko uśmiechając się lekko
- Spokojnie
Naruto. Wszystko z nią dobrze. Jedyny problem, to serce które niedawno
pompowało na raz za dużo krwi. O dziwo jej rany zewnętrzne koiły się w czasie
kiedy ja uspokajałam jej serce …- spojrzała na Naruto- dokładnie jak twoje rany
leczone przez Kyubiego…
- Myślisz,
że tak jak ja jest Jinchuriki?- spytał Naruto, patrząc smutnie na Sashimi
- Nie! To na
pewno nie. Znam osobiście wszystkie Jinchuriki, więc na pewno nie…
- Są jeszcze
jakieś bestie oprócz ogoniastych?- w głosie Sakury słychać było lekki niepokój
- Są… znaczy
były, wiem, że w czasie 2 WWS ludzie przywoływali takie a później zapominając o
nich zostawiali gdzieś pod wodami…- wytłumaczył Hatake
- Mnie dziwi
jedna rzecz…- wtrącił Neji- czemu uratowała nam życie…- wtedy wszyscy zamilkli.
No tak nikt się nad tym nie zastanawiał
- Kakashi,
mówiła ci coś, podczas podróży?- spytała Tsunade władczym tonem
- Taa,
mówiła o tym, że odeszła od Orochimaru, gdy zdała sobie sprawę, co robi innym
shinobi i…- nagle przerwał
- I…?
- I co chce
zrobić z nią…
- Myślisz,
że naprawdę chciała zabić Orochimaru
- Chyba tak,
nie zauważyłem nic dziwnego w jej zachowaniu…
- No dobrze…
Macie wolne. Dobra robota. Hatake, wezwę cie jak się zbudzi, przygotuj się na
przesłuchiwanie…
- Hai!-
odpowiedział i wyszedł
- Hej!
Kakashi-sensei może byśmy poszli na ramen?- to Naruto jak zawsze chciał go
namówić na postawienie im ramen- wiesz, za powodzenie misji…
- Wybaczcie,
ale muszę się zająć czymś innych- odpowiedział uśmiechając się widząc minę
blondyna
- Zawsze tak
mówisz sensei!- odparła Sakura
- Taa, to
żegnam- i zniknął za białą chmurą-Wybaczcie, teraz na prawdę jestem zajęty,
muszę przemyśleć pare spraw przed przesłuchaniem- Znalazł się na polanie.
Lubił tu przychodzić. Jak był mały, ojciec zawsze go tu przyprowadzał. On sam
teraz, lubił przychodzić tu i rozmyślać nad różnymi sprawami, albo nie robić
nic, tylko leżeć, obserwować niebo lub czytać swoją książkę. Lecz nie dziś.
Usiadł w cieniu jednego z jego ulubionych drzew. Wyjął 3 zwoje i przyzwał swe
psy
- Ho!
Kakashi, co się stało?- spytał Pakkun- nie widzę, żebyś miał jakieś problemy,
wręcz przeciwnie…
- Mam do was
prośbę- tu dał im do powąchania włos Aoi- chciałbym, abyście dowiedzieli się o
niej, tyle informacji, ile się tylko da…
- Kto to
?-znów Pakkun
- Właśnie
nie do końca wiem… Wiem tylko tyle, że uciekła od Orochimaru
- Hoho!
Orochimaru, widzę, że sprawa robi się poważna… Dobra ruszamy, dam ci znać jak
coś znajdziemy
- Ta, ta
dzięki- odpowiedział, ale już praktycznie go nie słuchał. Zajął się pergaminami
przed nim- Już dawno ich nie otwierałem- powiedział do siebie cicho. To prawda,
dostał je jak jeszcze był w ANBU, ale jakoś uznał, że ta dziewczyna jest inna
niż pozostali przestępcy. Nie jest agresywna, więc nie będzie potrzeba użyć siły,
a czegoś w czym Kakashi nie był zbyt dobry; słów- super, to się wpako…- nagle odwrócił
się gwałtownie, gdy poczuł czyjąś dłoń na swym ramieniu
- No, no
niecodzienny widok. Uczący się Hatake Kakashi!- to był jego odwieczny rywal-
gotowy na następny pojedynek?!
- Wybacz
Gai, nie mam czasu- odpowiedział, nie patrząc nawet w jego stronę, co
podenerwowało trochę Maito- schylił się nad Kakashim, aby sprawdzić co robi.
Nagle odsunął się zdziwiony, i tak samo spojrzał na swego przyjaciela
- To są
przecież zwoje ANBU, kurcze powinienem się na coś szykować?- ale nagle zamilkł,
gdy zauważył tytuł jednego ze zwoi „ Techniki przesłuchań” i podtytuł „ bez
przemocy”- co schwytaliście następnego chuligana, który kręcił się koło wioski?
- Co?
Mówiłeś coś- spytał zdezorientowany Hatake, nie słuchając w ogóle swego kumpla
- Kakashi
Hatake, czemu ty zawsze musisz mnie olewać- ale w końcu odpowiedział
spokojnie, aby nie było widać, że Kakashi wyprowadził go z równowagi-
Zastanawiam się nad tym kogo złapaliście, że przygotowujesz się na przesłuchiwanie
bez przemocy, to trochę nie w twoim stylu
- A tak…
Dziewczynę, która uciekła od Orochimaru- nagle wstał. Widząc, że Hokage wysłała
po niego czarnego kruka, zwinął zwoje schował je do kieszeni i pożegnawszy się z
oburzonym i zdziwionym Gaiem ruszył do gabinetu Piątej.
Nad łączką
Ta dwójka zawsze mnie rozwala a was? :D
"taa... Mówiłeś coś?"
Ze zwojami :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz